Różnica może nie jest znacząca, ale wystarczy, by założyć, że dzisiejsze notowania rozpoczniemy od zwyżki cen. Bliskość poziomów rekordowych zapewne sprawi, że pojawią się chętni do zaatakowania poziomów rekordów. Wyznaczenie nowych jest całkiem możliwe. Pytanie, co dalej? Problemy są przynajmniej dwa. Po pierwsze wczorajszy wzrost cen w ramach regularnej sesji nie jest konturowany, co sprawia, że ani kontrakty w USA obecnie, ani indeksy europejskie za chwilę nie będą wyznaczać nowych maksimów. Tym samym ewentualne nasze rekordy będą tylko lokalną sprawą. Po drugie, pamiętamy, że w przypadku indeksu ważne są obecnie okolice 2400 pkt. Można się spodziewać, że zbliżenie się do tego poziomu zaktywizuje podaż, co sprawia, że o ile jest spora szansa na wyznaczenie nowych maksimów trendu, to już zastanawiające jest to, czy na jakim poziomie zakończą się dzisiejsze notowania.
Kupujący na naszym rynku muszą sobie zadać pytanie, czy jest szansa, by wzrost cen obserwowany w USA miał możliwość kontynuacji. Na razie w ostatnich dnia widać tam narastającą nerwowość. Spore zmiany cen w różnych kierunkach nie budują zaufania do trendu. Wczorajsza zwyżka jest tłumaczona wzrostem indeksu LEI o 1 proc. Czy faktycznie to było powodem, skoro prognozy mówiły o wzroście o 0,8 proc. Moim zdaniem tłumaczenie ostatnich zmian na rynku akcji za pomocą racjonalnych powodów jest mało sensowne. Wkroczyliśmy w okres, gdzie dużą rolę odgrywają emocje. Jeśli spadną ceny w ciągu najbliższych dwóch-trzech dni, to LEI nagle straci na znaczeniu? Wskaźnik ten warto śledzić, ale to, że jest on wysoko, i że w ogóle rośnie, to sprawa, która była dyskontowana wcześniej. Nikt przecie nie jest zaskoczony faktem pojawiania się sygnałów poprawy koniunktury w USA. Skoro rynek akcji ma za sobą tak znaczą zwyżkę, to oznacza, że spodziewa się znacznej poprawy w gospodarce. Nawet można uznać, że te oczekiwania chyba zabrnęły za daleko.
Co do danych z USA to dziś mamy ich mniej. Tuż przed naszym zamknięciem pojawi się dynamiką sprzedaży domów na rynku wtórnym. Wcześniej poznamy wskaźniki PMI dla strefy euro oraz wskaźnik Ifo, a także dynamikę polskiej sprzedaży detalicznej oraz wysokość stopy bezrobocia. Oczywiście swoje wniosą wyniki kwartalne amerykańskich spółek, choć wczorajsza publikacja wyników i prognoz Amazonu nie ruszyła rynkiem już w takim stopniu, jak miało to miejsce w innych przypadkach kilka dni wcześniej. Sama spółka sporo zyskała, ale pociągnęła szerokiego rynku.