Dotychczas (mam na myśli ostatnie tygodnie czy nawet kilka ostatnich miesięcy) LOP rosła wraz ze wzrostem cen. Było to nawet dyskutowane. Nowe maksima były bowiem witane przez niedźwiedzi z radością. Zdarzało się, że każda otwarta krótka pozycja przynosiła stratę, a mimo to obóz niedźwiedzi nie tylko nie wycofywał się, ale nadal konsekwentnie powiększał zaangażowanie na rynku. Gdy ceny się obniżały, obniżała się i LOP, co sugerowało, że spadek cen ma ograniczony potencjał, a wzrost cen i nowe szczyty są możliwe. Książkowa sprawa. Wczorajsza sesja już taka oczywista nie była - LOP rosła w trakcie spadku cen.

Mamy zatem nową jakość. Na razie tylko wczoraj, ale jednak LOP raczej potwierdzała ruch spadkowy. Nie oznacza to bynajmniej, że ceny nie mogą wzrosnąć, bo wcześniej mogły spadać, ale jeśli ta własność zostanie zachowana (ruch spadkowy potwierdzony przez wzrost LOP, a w trakcie wzrostu cen LOP spada), to będzie można oczekiwać większej przeceny. Ta zmiana w zachowaniu LOP ma miejsce, gdy na rynku dzieją się ciekawe rzeczy. W poniedziałek została wykreślona trzecia czarna świeca, której maksimum i minimum znajdowało się nad odpowiednio maksimum i minimum świecy poprzedniej. Poniedziałkowe maksimum różniło się od rekordu ledwie o kilka punktów. Wczoraj nastąpił spadek, który był realizacją wspomnianego niedźwiedziego układu trzech czarnych świec.

To nie wszystko. Spadek ten doprowadził wykres cen do poziomu lokalnego dołka znajdującego się między dwoma lokalnymi szczytami, z których jeden jest rekordem trendu. Tak, pojawiła się możliwość wykreślenia formacji zmiany kierunku ruchu, czyli podwójnego szczytu. Zejście cen pod poziom 2445 pkt. byłoby tożsame z wybiciem z formacji. W związku z tym, że taka formacja pojawiłaby się (nadal tryb warunkowy, bo jeszcze jej nie ma) po tym, jak rynek osiągnął wykupienie, miałaby szczególne znaczenie. Na razie w krótkim terminie, ale zagroziłoby to kolejnym wsparciom.