O ile cała sesja przebiegała w spokojnej, a właściwie nudnej i usypiającej atmosferze, o tyle kończący dzień fixing zapewne dla części graczy był energetycznym espresso.
O nudnej części notowań właściwie nie ma co pisać. Rozpoczęła się ona w okolicy zakończenia notowań z piątku i trwała do końca notowań ciągłych. Kreśliliśmy konsolidację wewnątrz konsolidacji. Czy może być coś nudniejszego? Można się domyślać, że niska aktywność była w dużej mierze skutkiem wczorajszego święta w USA. Dziś już powinno być lepiej. Przede wszystkim dlatego, że od południa będą widoczni Amerykanie, a ponadto będziemy obserwowali siebie nawzajem, jak reagujemy na wczorajszy fixing.
W trakcie tego fixingu wyraźnie skoczyły w górę ceny kilku spółek, w tym KGHM, Pekao, PKN i PKO. Z wielkiej piątki tylko TPS pozostała niewzruszona. Efektem tego skoku była zwyżka wartości indeksu. Notowania na kasowym i terminowym zakończyły się na maksimach dnia. W przypadku WIG20 odbiega ono wyraźnie od poziomu, na jakim przebywał indeks przez cały dzień.
Wyróżniające się fixingi już nieraz miały miejsce na rynku. Część z nich nie miała żadnych konsekwencji w dniu po nich następującym. Inne okazywały się impulsem do nieco większej zmiany. Czy ten fixing zapowiada taką zmianę? Niewiele na to wskazuje. Był to ruch raczej lokalny. Pozostałe rynki europejskie w tej samej chwili pozostawały uśpione.
Tym samym można powątpiewać w znaczenie tego ruchu. Brak potwierdzenia w zachowaniu rynków światowych to niejedyna przesłanka, by do tej zmiany podchodzić z rezerwą. Inną jest fakt, że nadal przebywamy w konsolidacji i na razie do wybicia nie doszło, a tylko ono nas w tej chwili interesuje. Kreślenie konsolidacji ma w sobie cechę, o której warto pamiętać. Nastroje mogą się zmieniać gwałtownie, ale póki dzieje się to w znanym zakresie cen, niewiele znaczy. Inną przesłanką jest fakt, że w trakcie skoku cen wyraźnie spadła LOP.