Rynek wprawdzie nie szalał z zakupami, ale też nie doszło do spadku cen poniżej poniedziałkowego minimum.
Akcja popytu z początku tygodnia skutkowała tym, że popyt utrzymywał przewagę przez dwa kolejne dni. W kontekście średnioterminowym ta przewaga sprawiła, że nie można już było mówić o trendzie spadkowym. Nastawienie do rynku ponownie stało się neutralne.
W trakcie piątkowych notowań było blisko do spadku pod poziom minimum z wtorku, ale niedźwiedziom zabrakło raptem kilku punktów. Ten poziom był, i nadal jest, sygnalnym dla ewentualnego powrotu do nastawienia negatywnego. Brak przełamania tego wsparcia cieszy. Nie dlatego, że dla większości graczy obecnych na rynku, a w tym dla niemal wszystkich obecnych na rynku akcji, taka sytuacja zwiastowałaby straty, ale dlatego, że na piątkowej sesji obrót był niewielki.
Mała aktywność przy stosunkowo ważnym wydarzeniu umniejszałaby wiarygodności. Wprawdzie ostatecznie obrót na wczorajszej sesji przekroczył 1 mld zł, ale to tylko z powodu dziwnego fixingu, na którym silnie zniżkowały ceny spółek z PKN i TP na czele.W czwartek wspominałem o małej formacji głowy i ramion, która przez część graczy mogła zostać wzięta za sygnał końca zwyżki.
Sygnał zatrzymania wzrostu faktycznie zadziałał. Wczoraj popytowi nie udało się podnieść rynku ponad poziom linii szyi. Niemniej warto zauważyć, że spadkiem w okolice wsparcia na 2380 pkt potencjał formacji został w pełni wyczerpany. Wykonał się ruch zbliżony wielkością do wysokości formacji. Tym samym fani tego typu sygnałów mogą być zadowoleni. Jak już wspominałem, ta formacja nie miała znaczenia dla graczy średnioterminowych ze względu na niewielką siłę rażenia.