To właśnie wtedy zostało zmienione nastawienie z negatywnego na neutralne w krótkim terminie. W kolejnych dniach ta zmiana nie była potwierdzona przez ruchy cen. Zamiast zwyżki rynek wszedł w kreślenie trendu bocznego. Dopiero wczorajszy ruch w górę był faktycznym potwierdzeniem tamtego sygnału.
W trakcie dnia pojawiło się kilka informacji ze sfery makroekonomii, ale nie miały one większego znaczenia dla wycen. Inflacja w strefie euro była taka, jak oczekiwano. Niemiecki wskaźnik ZEW wyraźnie lepszy od prognoz mógł wpłynąć na poziom notowań, ale wpływ ten był minimalny, gdyż większość wczorajszej zwyżki dokonała się przed jego pojawieniem się. O 14.30 poznaliśmy wskaźnik aktywności amerykańskiego przemysłu w rejonie Nowego Jorku. Okazał się on wyższy od konsensusu analityków, ale i tym razem wpływ tej publikacji na notowania był zerowy. Akurat po południu, gdy te dane się pojawiły, przewagę próbowała uzyskać podaż. Rynek w tym czasie słabł i dane kupującym nie pomogły.
W czym miały pomóc? Wczorajsze wyjście nad dotychczasowy styczniowy szczyt miało znaczenie dla części graczy. Było dla nich sygnałem wzięcia spraw w swoje ręce przez popyt. Sygnał ten jest stosunkowo wczesny i obarczony w związku z tym sporym ryzykiem, ale jest w tym ziarno uzasadnienia. Tym bardziej jeśli weźmie się pod uwagę ostatnie nastroje wobec euro. Przypomnę, że gracze ostrożniejsi czekają na podobne wyjście nad opór, ale ten znajduje się w okolicy 2300 pkt. Wczorajsza zwyżka miała mieć znaczenie, ale nie był to ruch w pełni przekonujący. Południowa konsolidacja i popołudniowe osłabienie nie pozostawia dobrego wrażenia. W obronie popytu można jedynie stwierdzić, że zwyżka została zapoczątkowana jeszcze w dniu poprzednim. Z tego wysnuć można wniosek, że próba wzrostu będzie nieudana dopiero wtedy, gdy ceny spadną pod poziom 2180 pkt, czyli pod poziom startu tej fazy lepszych nastrojów. Jeśli rynek będzie się utrzymywał nad tą strefą, nadal będziemy liczyć na ponowienie akcji przez kupujących. A jeśli poziom 2180 pkt padnie? Wtedy trend boczny nadal będzie obowiązywał wszystkich, a nie tylko tych bardziej ostrożnych.