Po godzinie 9 pojawiły się wstępne wartości wskaźników PMI dla największych gospodarek europejskich. O ile wartości wskaźników dla Francji były zbliżone do prognoz, ale jednak bezwzględnie niskie, o tyle rynek został zaskoczony odczytami z Niemiec. Powtórzyła się sytuacja sprzed miesiąca, gdy rynek otrzymał cios w postaci niższych wartości niemieckich wskaźników. Także i tym razem oczekiwania były wyższe od tego, co faktycznie zostało opublikowane. Taka informacja została odebrana relatywnie spokojnie. Można wprawdzie mówić o tym, że to wskaźniki ankietowe, ale o ile pojedyncze wskazania faktycznie nie mają takiej mocy, o tyle już wskazana tendencja i zejście pod poziom 50 pkt może przynajmniej martwić. Trzeba pamiętać, że Niemcy są głównym odbiorą polskiego eksportu, a to właśnie popyt zewnętrzny na pobudzić gospodarkę Polski. Dane o zmianie wielkości sprzedaży detalicznej okazały się zgodne z oczekiwaniami i nie wywołały poruszenia. Rynek w Warszawie zachowywał się wczoraj wyraźnie gorzej od giełd zachodnich. Gdy niemiecki DAX, ignorując wymowę porannych danych, wspiął się ponad poziom 7600 pkt, indeks WIG20 słabł. Ocena sesji jest zgodna z nastawieniem, czyli negatywna. W końcówce pojawiły się nowe minima trendu spadkowego, co wydaje się potwierdzać mizerną postawę kupujących.