TMS Brokers SA: Komentarz tygodniowy

Negatywny sentyment do dolara Polska waluta po Świętach w dalszym ciągu cieszyła się umiarkowanym popytem. Kurs złotego podążał za sytuacją na rynku międzynarodowym. Dolar, najsłabszy od 2 lat w odniesieniu do euro, tracił lekko także na rynku krajowym i w czwartek przebił poziom wsparcia na 2,8450 PLN.

Aktualizacja: 22.02.2017 11:03 Publikacja: 13.04.2007 17:54

Utrzymanie stóp procentowych w Japonii i spadające do rekordowo niskich poziomów jen i frank to "zielone światło" dla transakcji "carry trade", których nasilenie jest czynnikiem sprzyjającym dla naszej waluty.

Przez większą część tygodnia złoty pozostawał dosyć mocny, choć stabilny, zaś inwestorzy unikali agresywnych ruchów przed komunikatem ECB i piątkowymi danymi o inflacji. Jastrzębia wymowa komunikatu J.C. Trichet dała sygnał do umiarkowanej wyprzedaży dolarów i umocniła kurs waluty europejskiej.

Piątkowe odczyty marcowej inflacji CPI, pokazujące wzrost o 2,5% r/r i 0,5% m/m (0,1% powyżej prognoz) oraz dwukrotnie mniejszy od spodziewanego deficyt na rachunku obrotów bieżących w lutym (424 mln EUR) potwierdziły dynamiczny rozwój polskiej gospodarki. W wyniku opublikowania tych danych rodzima waluta zakończyła tydzień wzrostem wartości. Zwiększają się, bowiem szanse na podwyżki stóp procentowych przez RPP. Coraz więcej członków Rady, nawet tych uważanych za "gołębie" opowiada się za ostrzejszym nastawieniem, choć wypowiedź prezesa Skrzypka świadczy o tym, że sam szef NBP zagłosuje przeciwko podniesieniu stopy referencyjnej. Pojawia się, zatem pytanie, czy większa presja cenowa, głównie z uwagi na ceny surowców i żądania płacowe osiągnęła szczyty i zacznie spadać, jak twierdzi MF, co zmniejszyłoby potrzebę zacieśniania polityki monetarnej. Jeśli tak nie jest i inflacja nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, podwyżka w I połowie roku byłaby konieczna.

W przyszłym tygodniu poznamy dane o średniej płacy, której dynamika powinna potwierdzić narastający "efekt drugiej rundy" i zwiększyć prawdopodobieństwo wzrostu stóp, gdyż sam szef NBP przyznał, że czynnik ten będzie brany pod szczególną uwagę. Notowania złotego będą jednakże uzależnione od kursu eurodolara i zachowania japońskiego jena. Po dłuższym umocnieniu nasza waluta może nieco starcić zaówno w odniesieniu do dolara jak i euro, ruch ten jednak nie będzie zbyt znaczący.

Na rynku zagranicznym po świętach inwestorzy szybko wrócili do gry. Na wtorkowych notowaniach osiągnęliśmy 2-letnie szczyty na eurodolarze, zaś końcówka tygodnia przyspieszyła wzrosty kursu, który wywindowany został do poziomu 1,3540 USD. Winowajców strat "zielonego" było kilku - gwałtownie rosnące ceny surowców, ze względu na wysoki chiński ipopyt, obawy o skupienie większości zasobów gazu pod kontrolą "gazowego OPEC" oraz brak zmian w polityce monetarnej Japonii, oznaczający utrzymanie taniego źródła funduszy dla transakcji "carry trade", a przez to napływ środków także na rynki metali to tylko jedna z przyczyn. Możliwe chińskie retorsje wobec USA w odpowiedzi na skargi wniesione do WTO i ograniczenia zakupów amerykańskich papierów skarbowych przez inwestorów z Państwa Środka nie zachęcały do lokowania w dolary. Niepokój rynków wzbudził także komunikat jednego z amerykańskich pożyczkodawców, AHM, który oznajmił, że jego kwartalne wyniki będą poważnie nadszarpnięte z powodu problemów z egzekwowaniem kredytów o lepszym standingu, co sugerowałoby rozprzestrzenianie się kłopotów w sektorze sub-prime na inne segmenty rynku nieruchomości.

Tradycyjnie bliskość posiedzenia ECB sprzyjała wspólnej walucie. Zgodnie z przewidywaniem włodarze polityki monetarnej pozostawili w czwartek koszt pieniądza na niezmienionym poziomie. Mimo, iż w wypowiedzi J.C. Trichet nie padły słowa "wzmożona czujność", dotychczas o miesiąc poprzedzające podwyżkę stóp, to jastrzębi komunikat został odebrany jako zapowiedź osiągnięcia pułapu 4% w czerwcu. Dało to walucie "trzynastki" dodatkowy bodziec do wzrostów. Dane makro pozostawały raczej w cieniu tych wydarzeń - informacje z Europy były bliskie prognozom (PKB w IV kw. 3,3% r/r, dynamika prod. przemysłowej w II 4,1% r/r) potwierdzały dobrą kondycję gospodarczą Starego Kontynentu. Optymistyczne, przedświąteczne odczyty wskaźnika nowych miejsc w USA zostały szybko zapomniane, tym bardziej, że były rozbieżne z indeksami ISM, zaś w tym tygodniu poważyła je też ilość nowych bezrobotnych, która w ostatnim tygodniu wzrosła z 321 do 342 tys., co z uwagi na Święta wydaje się zrozumiałe. Przebijające prognozy wzrosty amerykańskich cen importu i eksportu, niższy od prognoz lutowy deficyt handlowy oraz zapiski z marcowego posiedzenia Fed obrazujące determinację decydentów FOMC w walce z zagrożeniem inflacyjnym wprawdzie pogrzebały szanse na poluzowanie polityki monetarnej za Oceanem, jednak waga czynników negatywnych dla dolara była większa. Stojące w miejscu stopy amerykańskie w porównaniu z rosnącym oprocentowaniem ECB (coraz częściej mówi się o dwu podwyżkach 2007 roku) nie są wystarczającą motywują do zakupów "zielonego".Ostatnie publikacje z USA nie są optymistyczne - ukazują słabość amerykańskiego sektora usług, które miały zastąpić w roli motora wzrostu gospodarczego przemysł. Na to nakłada się wzrastająca presja cenowa, zwiększana przez drożejące surowce i nabierający tempa się sezon wiosenno-letnich wyjazdów. Przekroczenie przez dynamikę PPI prognoz (3,2% r/r wobec 2,5%) potwierdza trend zwyżkujący, choć wskaźnik bazowy (0% m/m) świadczy o tym, że to głównie "zasługa" sytuacji na rynku surowcowym. Przyszłotygodniowe dane o inflacji CPI powinny pokazać wzrost tego wskaźnika, co pobudziłoby spekulacje na temat możliwej podwyżki stóp w USA. Aby jednak do niej doszło dynamika konsumpcji oraz kondycja przemysłu i usług muszą być zadowalające. Lutowy napływ kapitałów netto z uwagi na lekką panikę na rynkach kapitałowych powinien okazać się wyjątkowo dobry, jednakże inwestorzy będą brali poprawkę na tę okoliczność. Bardzo negatywny sentyment do dolara nie pozwala tej walucie jak na razie nawet częściowo odrabiać strat. Warto zwrócić uwagę na weekendowy szczyt G7, które potrafi zamieszać nieco na rynku, choć oficjalne komentarze mówią o tym, że temat słabego jena i kursów nie będzie poruszany. Atak na wyższe poziomy należy wykorzystać do sprzedaży EUR/USD.

Sporządził:

Kamil Gaworecki

Makler Papierów Wartościowych

DM TMS Brokers S.A.

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów