Niewykluczone, że w podobnym tempie cena miedzi rosłaby nadal, gdyby rewolta w Libii nie spowodowała przeniesienia znacznej części kapitałów spekulacyjnych na rynek ropy naftowej z rynków innych surowców, co potwierdzają też spadki cen zbóż. Głębsza przecena raczej miedzi nie grozi, bo wciąż utrzymuje się duży fizyczny popyt na ten metal. Chiński przemysł wprawdzie nie rozwija się już tak szybko jak w poprzednich latach, ale wciąż zużywa najwięcej miedzi na świecie. W styczniu import miedzi elektrolitycznej do Chin sięgnął ponad 245 tys. ton i był największy od sierpnia i o jedną czwartą większy niż przed rokiem. Rekordowo szybko rozwija się przemysł w strefie euro i w USA.

Specjaliści od analizy technicznej w Samsung Securities przewidują, że jeszcze w pierwszej połowie 2011 roku cena miedzi może wzrosnąć do 11 000 USD za tonę. Deutsche Bank spodziewa się takiej ceny na koniec bieżącego roku, ale uważa, że już w II kw. przyszłego roku za tonę miedzi trzeba będzie płacić po 

13 tys. USD. Australian Bureau of Agricultural and Recources Economics and Sciences przewiduje, że tegoroczna średnia cena miedzi wyniesie 9850 USD i będzie o 31 proc. wyższa niż w 2010 r. Zarząd KGHM prognozuje 8200 USD.