Wczorajsza zmiana wartości indeksu DJIA była największa od grudnia ubiegłego roku. W przypadku indeksu Nasdaq to największy wzrost od początku listopada ubiegłego roku. Taka sytuacja przesądza o tym, że notowania w Europie rozpoczną się od wzrostów, co wesprze popyt i na naszym rynku. Powody dobrych nastrojów? Można powiedzieć, że zakupy miały swoje źródło w danych o liczbie nowych inwestycji w budowę domów, ale to nieco naciągane, gdyż taka skala zwyżki nie może być uzasadniona przez tylko jeden czynnik. Tu wpływ miały zapewne dobre dane oraz sygnalizacja przez Baracka Obamę, że wykonano ruch w kierunku porozumienia między Republikanami, a Demokratami w sprawie podniesienia limitu zadłużenia i sposobie ograniczenia deficytu budżetowego. Wygląda na to, że rynek uznał, że do porozumienia jest coraz bliżej i pomruki niezadowolenia agencji ratingowych pozostaną pomrukami i nie zamienią się obniżki ratingu dla USA.

Po sesji raport finansowy opublikował Apple. Spodziewano się, że III kw. roku fiskalnego spółki będzie lepszy od ubiegłorocznego trzeciego kwartału, ale skala poprawy zaskoczyła analityków. Wzrost przychodów o 82 proc. i więcej niż podwojenie wyniku na akcję robi wrażenie. Cena spółki z notowaniach posesyjnych wzrosła o ponad 5 proc., choć przez chwila skala wzrostu była jeszcze większa. Wczoraj wyniki opublikował jeszcze Yahoo, ale tu już takich rewelacji nie było. Gwiazdą jest z pewnością Apple i jego szef Steve Jobs.

Pozytywny start notowań to dobra wiadomość, ale nie powinna zaślepić. To nadal jest rynek, na którym obowiązuje nastawienie negatywne. Dopiero pokonanie poziomu 2760 pkt. może to zmienić. Czy jest szansa, że stanie się to dziś. Teoretycznie jest, ale zmienność cen w ostatnim czasie każe przyjąć, że szanse są bardzo małe. Zresztą dobry początek dnia nie załatwia sprawy. Popyt nawet jeśli zdoła podnieść ceny, to musi je jeszcze wysoko utrzymać. Ostatnio popyt nie miało się czym pochwalić. Dziś jest szansa.