Wczorajsza sesja w USA zakończyła się wyraźnym wzrostem wycen tamtejszych akcji. Indeks przemysłowy Dow Jones zyskał wczoraj na wartości 2,86 proc. O 3,43 proc. wzrosła wartość indeksu S&P500, a indeksu Nasdaq o 3,32 proc. To znaczące zmiany i wskazują na zdecydowaną przewagę popytu. Powody? Na tapecie są dwa i tu widzę problem. Pierwszym jest porozumienie w Europie, które zdjęło część niepewności i dało asumpt do większego optymizmu. Drugim czynnikiem jest wczoraj opublikowana dynamika PKB w III kw. w USA, która wskazuje na to, że gospodarka amerykańska nie wpadła na ścieżkę sugerowaną przez pesymistów.

Jeśli faktycznie te czynniki są motorem wczorajszego wyskoku cen, to pojawia się problem. Oba czynniki nie są przecież zaskoczeniem. Dynamika PKB w USA wprawdzie wskazuje na wzrost, ale nie jest to coś, czego rynek się nie spodziewał. Opublikowano wzrost w tempie 2,5 proc. i taki były właśnie prognozy. Zresztą, to że gospodarka ma się lepiej niż w nakreślanych czarnych scenariuszach wskazywały już wcześniejsze publikacje twardych danych makro, które nie potwierdzały niskich wartości wskaźników ankietowych, co też tu było sygnalizowane. Należy się cieszyć, że gospodarka amerykańska sobie jakoś radzi i jest w lepszej kondycji niż wielu sądziło jeszcze przed trzema miesiącami, ale czy to jest powód do zakupów na aktualnych poziomach? O tym, że poprawa gospodarki może zachęcać do zakupów pisałem już wcześniej. Teraz mam wrażenie, że wczorajsza publikacja jest swoistym przypieczętowaniem tych oczekiwań, a to może się wiązać z tym, że wzrost nie utrzyma wczorajszej dynamiki.

Podobnie ma się sprawa europejskiego porozumienia. Pamiętajmy, że rynki akcji czekały na ten fakt kilka tygodni. Od ponad miesiąca ceny akcji znacznie wzrosły. Tym samym potencjał do dalszej zwyżki na bazie tych samych czynników jest niewielki. Wydaje się, że rynek wchodzi w fazę przesilenia. Nastroje są radosne, a to przeszkadza we wzroście. Muszą się ponownie popsuć, by ten wzrost mógł być kontynuowany. On może być kontynuowany, ale być może przychodzi pora, by pojawiła się oczekiwana większa korekta. Po tych dwóch wczorajszych wiadomościach to dobry moment.

Nie musi się ona pojawić już dziś. Dziś popyt może walczyć z poziomem 2450 pkt. i nawet doprowadzić do jego skutecznego pokonania, co zmieni nastawienie w średnim terminie. Jednak nawet taka sytuacja skłoni do tego, by w kolejnych dniach spodziewać się odreagowania. Na początek nie będzie ono dynamiczne, ale końcówka może być emocjonująca. To ona doprowadzi  do strząśnięcia co słabszych i pojawią się warunki do tego, by wznowić ruch wzrostowy.