W poniedziałek Apple stracił na wartości ponad 4 proc. Indeks S&P500 w ten sam dzień zakończył dzień obniżką o 0,05 proc. Gdyby nie liczyć spółki z jabłkiem w herbie, indeks zyskałby 0,14 proc. Pytanie, czy jest sens nie uwzględniać spółki w indeksie. Moim zdaniem nie. Oczywiście warto pamiętać, skąd się wziął ruch danego dnia, ale przecież nikt nie pamiętać struktury wpływu poszczególnych spółek na indeks w poszczególnych dniach. Patrząc nie wykres, nie zastanawiamy się, jaki udział miała wtedy dana spółka. Także i tym razem poświęcanie temu zbyt wiele uwagi mija się z celem. U nas spory udział w WIG20 ma KGHM (12,8 proc.), którego cena potraci skakać wraz ze zmianami wyceny miedzi. Nikt jednak nie liczy indeksu z pominięciem tej spółki. Zresztą, po poniedziałkowym spadku ceny Apple, wczoraj nastąpiło jej odbicie o prawie 5 proc. Czyli strata z początku tygodnia została nadrobiona z nawiązką. To tylko potwierdza, by nie podniecać jest jednodniowymi zmianami cen.

Wczoraj wzrosły wartości większości indeksów akcji. Średnia przemysłowa Dow Jones ponownie znalazła się nad barierą 13000 pkt. Jak już tu wspominałem, nie ta wartość jest dla tego indeksu kluczowa, ale poziom położony nieco wyżej. Serwisom podoba się okrągła liczba i każdorazowe jej przekroczenie (niezależnie od kierunku) będzie wydarzeniem. Niezależnie od tego, liderem wczorajszej zwyżki wśród 30 papierów budujących ten indeks, była Coca-Cola, która pochwaliła się wczoraj wynikami, które były zgodne z oczekiwaniami. Cena spółki rosła o ponad 2 proc. Ciekawy ruch ceny miał miejsce na papierach First Solar, czyli spółki, która ostatnio wypadła z pięćsetki S&P na korzyść Texas Instruments. FS powiadomił wczoraj o planach restrukturyzacji, która zawiera w sobie redukcję zatrudnienia o 30 proc. Rynek przyjął tą wiadomość pozytywnie, gdyż wycena spółki wzrosła o ponad 10 proc. Sprawa jest ciekawa o tyle, że inwestorzy naśladujący indeks S&P500 właśnie pozbywają się papierów tego emitenta. Taka zwyżka jest dla nich miłym zaskoczeniem.

Pozytywne zakończenie notowań w USA oraz relatywnie wysokie zamknięciem notowań na naszym rynku pozwala rozważać możliwość pokonania lokalnego szczytu z końca ubiegłego tygodnia. Wtedy akcja popytu nie specjalnie się powiodła i została zduszona na początku tego tygodnia. Kolejna próba może być bardziej owocna, gdyż wspierana jest zachowaniem rynków zachodnich. Pokonanie poziomu 2292 pkt. będzie oznaczało powrót do rozważań o nastawieniu pozytywnym w krótkim terminie. Ponownie nawet gracze średnioterminowi mogą rozważyć zaangażowanie się na rynku, choć ze świadomością, że o tym razem może to okazać się przedwczesne. Ważniejszym poziomem dla zmiany nastawienia wydaje się być szczyt znajdujący się obecnie na poziomie 2378 pkt.