Weekendowa Analiza Futures

Od miesiąca przebywamy w trendzie bocznym. Na razie uchodzi on za korektę wcześniejszych wzrostów, a więc korektę relatywnie płytką. Tydzień zakończyliśmy w pobliżu dolnego ograniczenia tej konsolidacji - zapowiada się, że dojdzie do testu wsparcia. Piątkowe zachowanie indeksów amerykańskich sugeruje, że wynik testu na naszym rynku wcale nie jest przesądzony.

Aktualizacja: 12.02.2017 12:35 Publikacja: 14.10.2012 00:42

Weekendowa Analiza Futures

Foto: ROL

Piątkowa wartość wskaźnika nastrojów amerykańskich konsumentów (publikacja wstępna) była najwyższa od zanotowanej we wrześniu 2007 roku. Co ważne, w znacznym stopniu jest to efekt wzrostu składowej oczekiwań. Analizując zmiany tego wskaźnika warto pamiętać, że posiada on zarówno cechy wskaźnika wyprzedzającego, jak również cechy wskaźnika nastrojów.

Jako wskaźnik wyprzedzający wskazuje on na możliwość zwiększonej chęci Amerykanów do konsumpcji. Lepsze nastroje, a w szczególności optymistyczne spojrzenie w przyszłość (składowa oczekiwań) skłania do mniejszego rygoru w kontroli wydatków. Przynajmniej teoretycznie. Z drugiej strony jako wskaźnik nastroju poddaje się ona tendencji do przekraczania „rozsądku" w chwilach zwrotu koniunktury.

Warto też odpowiedzieć sobie na pytanie, na ile poprawa nastrojów ma związek z tendencją na rynkach akcji i czy faktycznie tym razem będzie ta poprawa pociągała adekwatne zwiększenie chęci do konsumpcji. Porównanie poziomu wskaźnika z wrześniem 2007 roku jest ciekawe, bo można byłoby odnieść wrażenie, że amerykańscy konsumenci poziomem nastrojów są w innej epoce.

Tu wypada zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze, nawet dobre nastroje nie sprawią, że konsumpcja nagle skoczy, gdyż ogranicza ją skutecznie trudniejszy dostęp do kredytów. Zatem nawet jeśli nastroje będą szampańskie, to puste kieszenie nie pozwolą na znaczące zwiększenie wydatków. Niższe stopy procentowe na rynku kredytów hipotecznych skłaniają do refinansowania długu, ale nie każdy może sobie na to pozwolić przy znacznie niższych wycenach nieruchomości. Po drugie, jeśli za lepsze nastroje choćby w części odpowiada zachowanie na rynku akcji, to także nie będzie to czynnik, który w znaczący sposób znajdzie swoje odzwierciedlenie w większej skłonności do zakupów.

Problemem pozostaje rynek pracy, który nadal jest źródłem zagrożeń niż szans. W związku z tym wysoka wartość wskaźnika nastrojów jest powodem do zadowolenia, ale nie koniecznie powodem do zakupów akcji. Tym bardziej, jeśli nastroje się poprawiają w związku ze wzrostem cen akcji. Byłoby to zapętlenie, które na dłuższą metę prowadzi donikąd.

Jako wskaźnik nastrojów podlega on podobnym mechanizmom przesady, co jak pamiętamy, miało miejsce w dołku bessy. Obecne odczyty wskazywałyby na to, że sprawa kryzysu finansowego i jego konsekwencji jest już przeszłością. Rzeczywistość do tego nie przystaje. Potrzeba kilku milionów etatów, by sytuacja powróciła do normy. Odradzający się rynek nieruchomości zaczyna wspierać gospodarkę, ale tu droga daleka do tego co, miało miejsce w roku 2007. Czy więc optymizm konsumentów jest odpowiednikiem optymizmu spekulantów, a tym samym zwiastuje możliwość recesji? Tak daleko bym się nie posunął, ale z pewnością tak wysokie wartości wskaźnika nastrojów ograniczają jego dalszą zwyżkę.

Sądząc po piątkowym zachowaniu indeksów amerykańskich można podejrzewać, że rynek przyjął wartość wskaźnika z obojętnością, co wydaje się rozsądne. Spoglądając nad wykres indeksu S&P500 można zauważyć próbę wykreślenia formacji szczytowej podobnej do podwójnego szczytu (Wykres_1). Pojawienie się maksimum właśnie w tym miejscu mogłoby być uzasadnione, co widać na wykresie w dłuższym horyzoncie (Wykres_2). Jednak piątkowe zachowanie rynku akcji trudno uznać za przejaw silnej przewagi podaży. Jak na sygnał, to wyglądało to marnie. Zobaczymy, czy po weekendzie pójdą za tym ruchem inni, bo na razie wygląda to na kiepski ruch, który może być szybko skontrowany.

Jak na tle tych amerykańskich zmian wygląda niemiecki DAX (Wykres_3)? W piątek także nie było to optymistycznie, ale jednak czwartkowe minimum zostało zachowane. Można przypuszczać, że zachowanie indeksów w USA wpłynie na to, że początek tygodnia będzie nerwowy. W pierwszej połowie tygodnia czwartkowe minimum może zostać przekroczone. Wtedy okaże się, czy faktycznie jest to sygnał do pogłębienia spadków, czy też tylko słaba niedźwiedzia pułapka. W przypadku tego drugiego scenariusza, gdyby pojawiła się kontra kupujących, można byłoby oczekiwać zwyżki w kierunku szczytu z 21 września z realną możliwością jego pokonania.

Skoro niemiecki DAX stoi przed perspektywą testu poziomu wsparcia, tak i nasz WIG20 (Wykres_4) pewnie zachowa się podobnie. Na początku tygodnia może zatem dojść do osłabienia, które skutkowałoby próbą wyjścia dołem z miesięcznej konsolidacji. Gdyby ten sygnał był skuteczny, należałoby wziąć pod uwagę scenariusz spadku przynajmniej do okolicy połowy rozpiętości ponad rocznego trendu bocznego (z lekkim nachyleniem spadkowym), a nie wykluczone, że spadek miałby nas zaprowadzić w okolicę ograniczenia dolnego. Jednak nie jest wcale pewne, że ten sygnał będzie skuteczny. Ba, jeśli miałoby to wyglądać tak jak w piątek w USA, to pewnie nic z tego nie wyjdzie. Nie ma jednak sensu przesądzać sprawy przedwcześnie.

Ja nadal nie przekreślałbym możliwości podbicia cen. Nie wiem, co miałoby go wywołać, ale pewnie coś się znajdzie. W nadchodzącym tygodniu mamy wiele pretekstów. I raporty spółek, które zaczynają spływać w USA, i dane makro, których w ciągu najbliższych pięciu dni będzie wyraźnie więcej niż podczas pięciu poprzednich sesji. Jak widać na załączonym wykresie naszej średniej 20 spółek (Wykres_4), cały czas zakładam, że rynkowi uda się podnieść i wyznaczyć nowe szczyty trendu wzrostowego, a w szczególności, że uda się jednak choćby naruszyć poziom szczytu z końca sierpnia ubiegłego roku. Wtedy ewentualna korekta, która po takim wydarzeniu miałaby miejsce, nie powinna sprowadzić indeksu znacząco poniżej 2300 pkt. Gdyby jednak spadek zaczął na dobre już teraz, to pierwszym mocnym wsparciem mogłaby być okolica zaznaczona grubą kreską, choć byłoby wielce prawdopodobne, że przecena sprowadziłaby indeks w okolicę dołka z lipca. Wygląda więc na to, że nadchodzący tydzień powinien odpowiedzieć nam nie tylko na pytanie o kierunek wybicia, ale także o kondycję obu stron rynkowej gry.

Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Polityka ważniejsza
Komentarze
Bitcoin znów bije rekordy. Kryptowaluty na łasce wyborów w USA?