Ostatnie dane mówiące o rosnącej sprzedaży aut na świecie stanowią silny sygnał do zwyżki cen platyny i palladu – oba metale używane są bowiem przy produkcji katalizatorów spalin w samochodach. Dodatkowym czynnikiem stymulującym wzrost jest nadal niewystarczająca podaż obu surowców.

Republika Południowej Afryki oraz Rosja są największymi producentami wspomnianych metali na świecie. Łącznie odpowiadają za 80 proc. globalnych dostaw palladu i aż 86 proc. platyny. Zapowiedziane przez oba kraje zwiększenie wydobycia nie będzie w stanie pokryć rosnącego zapotrzebowania producentów aut. Poważnym czynnikiem ryzyka dla rynku (i dostaw) są też nastroje społeczne w RPA. Tylko w tym roku strajki pracowników tamtejszych kopalni kosztowały firmę Amplast (największego producenta platyny na świecie) blisko 100 mln USD. W 2012 r. była to zawrotna kwota 670 mln USD.

Nic zatem dziwnego, że w ostatnich tygodniach swoje zaangażowanie w instrumentach mających za podstawę wyceny wspomniane surowce zwiększyły także największe instytucje finansowe na świecie. Obecnie dla platyny wynosi ono rekordowe 73,3 t, a dla palladu 67,7 t. Analitycy oczekują, że średnia cena platyny w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy osiągnie 1635 USD za uncję wobec 1450 USD obecnie, a palladu 823 USD za uncję wobec 750 USD.