Goss-Strzelecki: „Grubasy” w Enerdze

Mechanizm sprzedaży 5 proc. akcji Energi w specjalnej transzy dla tzw. dużych inwestorów indywidualnych budzi wiele wątpliwości. Zbyt wiele, by pomysł z tą transzą uznać za trafiony

Aktualizacja: 08.02.2017 14:18 Publikacja: 19.11.2013 09:40

Tomasz Goss-Strzelecki, dziennikarz Gazety Giełdy Parkiet

Tomasz Goss-Strzelecki, dziennikarz Gazety Giełdy Parkiet

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

Oferta akcji Energi, tak jak i poprzednie państwowych spółek, włączając PKP Cargo, znów organizowana jest pod szyldem akcjonariatu obywatelskiego. Jego dotychczasowa koncepcja, biorąc pod uwagę, że chodzi o spółki z państwowego zasobu, a więc poniekąd należące do nas wszystkich, była całkiem zasadna – dzięki regułom maksymalnego zapisu i maksymalnego przydziału każdy szeregowy inwestor nawet w najbardziej rozchwytywanych ofertach miał szansę załapać się na nieco więcej niż „kapkę" akcji. I poczuć wzrost w portfelu – jeśli rzecz jasna debiut wypadał na plusie. Było sprawiedliwie, każdy inkasował swoją dolę i był równie zadowolony jak reszta.

Wszystko o debiucie Energi na parkiet.com

W ofercie Energi sprzedający – resort skarbu – postanowił wprowadzić jednak innowację. Chodzi oczywiście o nową kategorię inwestorów – tzw. dużych inwestorów indywidualnych. Od „zwykłych" różnią się tym, że mogą złożyć zapis nawet na 6 tys. akcji zamiast na standardowe 1,5 tys. Czyli zamiast na maksimum 30 tys. zł mogą liczyć na papiery warte nawet 120 tys. zł (a właściwie 150 tys. zł, bo można wziąć udział w obu pulach łącznie). I to bez ryzyka redukcji. Jednak muszą się pospieszyć – zapisy dla „grubasów" już trwają i odbywają się na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy".

Na pierwszą myśl idea może jest słuszna. Dla bardziej majętnego inwestora akcje z przydziału ze standardowej puli dla detalu – za kilka czy maksimum kilkanaście tysięcy – mogą niewiele znaczyć w skali całego jego portfela. Jest więc ryzyko, że tacy gracze zupełnie ominą IPO, ze szkodą dla ogólnego popytu na papiery.

Jednak zastanówmy się – czy biorąc pod uwagę ostatni wyśmienity debiut PKP Cargo i obecną sytuację na giełdzie w ofercie Energi może zabraknąć popytu? Czy bez wprowadzonych „usprawnień" detal nie dałby rady wykupić 20 proc. akcji wycenionych maksymalnie na 565 mln zł?

Na rynku mówi się, że debiut PKP Cargo, w którego IPO wzięło udział 24 tys. inwestorów, przyciągnie do oferty Energi nawet 100 tys. graczy (może to optymistyczna prognoza, ale i tak do rekordów z ofert GPW czy PZU daleko). Nawet gdyby było to tylko 50 tys., to na jedną osobę przypadałyby akcje za względnie umiarkowaną kwotę 11,3 tys. zł. W obecnych warunkach nawet na papiery takiego Mercatora Medical – niczego nie umniejszając tej spółce, chodzi tylko o porównanie rozpoznawalności marki i skali działalności – detal był skłonny wyłożyć ponad 200 mln zł. A co tu mówić o Enerdze...

Idei „akcji dla grubasów" chęcią zadbania o odpowiedni popyt wytłumaczyć więc się nie da.

Z powyższych wyliczeń wynika za to, że w transzy dla „grubasów" zapisy powinien złożyć praktycznie każdy, kto chce dostać papiery Energi za więcej niż kilka tysięcy złotych. To oznacza zaś, że transza ta rozejdzie się bardzo szybko. Osobiście obstawiam, że jeszcze dzisiaj – choć mam też pewne podejrzenia, czy tylko z tego jednego powodu.

Nie sądzę, żeby sprzedający i oferujący nie rozważali sytuacji, że zapisy dla dużych inwestorów mogą potrwać raptem jeden dzień. A jeśli rozważali, to decyzja, by startowały nazajutrz po ogłoszeniu prospektu emisyjnego (czyli też ujawnieniu informacji o samych tych zapisach) jest kuriozalna. To doskonały scenariusz, by część inwestorów zapisy zwyczajnie przegapiła – wystarczy, że była przez te dwa dni zajęta czymś innym. Część może nie zdążyć zmobilizować na czas gotówki – mniej niż doba np. na zerwanie lokat i wykonanie przelewów na rachunki maklerskie to czasem zbyt mało.

Do tego dochodzi jeszcze jedna kwestia. Decydując się na zapis w transzy dla „grubasów", inwestor indywidualny musi wyłączyć przeznaczoną na to gotówkę z gry aż na trzy długie tygodnie (i nie będzie mógł jej zaangażować chociażby w IPO Newagu). Podczas gdy instytucje tradycyjnie będą opłacać akcje na kilka dni przed debiutem...

Pomysł na zapisy dla „dużych" drobnych graczy – na wyścigi, bez szans na przestudiowanie prospektu – zupełnie do mnie nie przemawia. Dlaczego zmienia się mechanizm przydziału akcji akurat w najważniejszej od ponad dwóch lat ofercie akcji państwowej spółki? I to na dodatek, biorąc pod uwagę szykującą się przerwę w państwowych IPO, bez rychłej szansy na ponowne wykorzystanie wprowadzanej innowacji?

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów