Ostatnie trzy miesiące mocno kontrastują z poprzednimi latami, ze względu na cezurę, która mogłaby przejść do historii rynków finansowych. Oficjalne rozpoczęcie Brexitu, rosnące rozczarowanie brakiem konkretów dotyczących stymulacji fiskalnej przez administrację Trumpa, czy trzecia w cyklu podwyżka stóp przez Fed. To ciągle za mało, by przyćmić inne wydarzenia i dostarczyć inwestorom klarownego motywu przewodniego. Na lokalnym rynku do kategorii tendencji, których nie można zbagatelizować, ale które nie zdominowały notowań złotego, należy zaliczyć powrót dynamiki inflacji konsumenckiej do dopuszczalnego przedziału wokół celu NBP. Najbliżej osiągnięcia pułapu 2,5 proc. roczna dynamika CPI była na razie w lutym. W marcu ceny były minimalnie niższe niż miesiąc wcześniej i 2 proc. wyższe niż przed rokiem. Można zakładać, że korekta na rynku surowców energetycznych idąca w parze z aprecjacją waluty stoi za niższą dynamiką cen paliw.

Należy odnotować, że podobnie było w przypadku procesów cenowych w Eurolandzie. Mimo to ostatnia porcja danych to woda na młyn zwolenników łagodnej polityki pieniężnej. Dotyczy to zarówno władz monetarnych Polski, jak i strefy euro. Słabość inflacji (głównie bazowej) połączona z sygnałami, że EBC nie będzie spieszyć się z normalizacją polityki zachwiały aprecjacyjnym trendem w notowaniach wspólnej waluty. Ostatnie umocnienie złotego, które obrazują najniższe pułapy EUR/PLN od wiosny ubiegłego roku i zejście w kierunku 4,20, nie wynikało z perspektyw polityki monetarnej – podwyżka kosztu pieniądza ani nie jest w cenach, ani też szybko nie będzie dyskontowana. Pomimo błyskawicznego zakończenia długiego okresu deflacji Rada Polityki Pieniężnej jest jednoznacznie charakteryzowana przez niechęć do zacieśniania. Uważamy, że obecnie tylko trzech decydentów (Zubelewicz, Kropiwnicki, Gatnar) mogłoby w 2017 roku poprzeć wniosek o podwyżkę. Ze względu na efekty bazy, dynamika CPI liczona rok do roku powinna osiągnąć szczyt (2,6–2,7 proc.) na przełomie II i III kwartału, by na koniec roku powrócić poniżej 2 proc. Ryzyko „przestrzelenia celu" jest niskie, ale zakładamy, że pod koniec roku odbicie inwestycji, przyspieszenie tempa wzrostu gospodarczego i dobra koniunktura na rynku pracy stworzą otoczenie makroekonomiczne, pozwalające na pierwsze od 2012 roku zacieśnienie polityki pieniężnej.