Michał Stajniak, XTB: Złoto może zdrożeć nawet do 5 tys. USD

Wzrost cen złota wygląda ostatnio imponująco, ale wciąż trudno jest mówić o hossie na rynku metali szlachetnych. Jeśli do niej dojdzie, ceny będą zdecydowanie wyższe – przewiduje Michał Stajniak, wicedyrektor działu analiz w XTB.

Publikacja: 13.03.2024 06:00

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Michał Stajniak, wicedyrektor działu analiz, XTB.

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Michał Stajniak, wicedyrektor działu analiz, XTB. Fot. mat. prasowe

Foto: parkiet.com

Analitycy powszechnie oczekiwali, że cena złota będzie rosła. Ale chyba jednak dojście do prawie 2200 USD za uncję w tak krótkim okresie jest zaskoczeniem?

Faktycznie mieliśmy do czynienia z szybkim wzrostem. Trudno też jest znaleźć jeden konkretny czynnik, który stał za tym ruchem. Z jednej strony można powiedzieć, że Fed w końcu zacznie obniżać stopy procentowe, więc zyski z odsetek od obligacji będą mniejsze, a więc rynek szuka dodatkowych możliwości inwestowania. Z drugiej strony stopy procentowe zapewne zostaną obniżone dopiero w czerwcu. To jednak dość długi okres. Nie można jednocześnie zapominać o tym, co dzieje się na rynku kryptowalut. Bitcoin był już powyżej 72 tys. USD, zyskuje też rynek akcji i być może inwestorzy szukają aktywów, które do tej pory nie wykonały wyraźnego ruchu w górę, a mają do tego fundamenty. W tym też upatrywałbym siły złota w ostatnim czasie.

Patrząc na długoterminowe cykle wzrostowe na rynku złota, możemy powiedzieć, że jest potencjał do tego, by cykl wzrostowy dopiero się rozpoczynał. Jeśli faktycznie będziemy mieli do czynienia z hossą na rynku metali szlachetnych, to wtedy możemy mówić nawet o poziomie 5000 USD za uncję. To jest oczywiście bardzo byczy scenariusz, który wymagałby dużego zaangażowania inwestorów na rynku ETF-ów i dużego deficytu na rynku złota. Tego jednak na razie nie ma.

Co byłoby sygnałem hossy na rynku metali szlachetnych?

Jeśli mielibyśmy do czynienia z hossą, to obserwowalibyśmy zdecydowanie wyższe ceny innych metali takich jak chociażby pallad czy platyna. Warto jednak też zwrócić uwagę, że chociażby na rynku srebra coś w końcu zaczyna się dziać. Gdybyśmy faktycznie mieli do czynienia z hossą metali szlachetnych, to srebro, platyna, pallad charakteryzują się wyższą zmiennością, więc teoretycznie stopy zwrotu z inwestycji w te metale powinny być zdecydowanie większe niż w przypadku złota.

Wspomniane srebro ma jeszcze długą drogę do historycznych szczytów. Czy jeśli hossa rzeczywiście zawita na rynek metali szlachetnych, to srebro może o te rekordy powalczyć?

Będzie o to trudno, bo historyczne szczyty mieliśmy w latach 70. i 80. i wypadały one w okolicach 50 USD za uncję. Wtedy też mieliśmy też do czynienia z efektem FOMO (z ang. strach przed tym, co nas omija – red.), choć wówczas jeszcze nie było tego terminu. Inwestorzy próbowali nadrabiać stracony czas, kupując srebro, bo wierzyli, że jest to rodzaj aktywów, który będzie cały czas zyskiwać. Teraz tego nie ma.

Trzeba jednak pamiętać, że srebro ma bardzo dobre fundamenty, jeśli chodzi o potencjalne zwyżki. Rok 2024 powinien być czwartym rokiem z rzędu, w którym będzie dość mocny deficyt na tym rynku. Wynika on m.in. z tego, że mamy bardzo duży wzrost popytu z sektora fotowoltaicznego. Upatrywałbym w tym elemencie szans na dalsze zwyżki. W przypadku srebra dodatkowo widać bardzo mocny popyt fizyczny. Gorzej wygląda to od strony ETF-ów, ale wspomniany przeze mnie wcześniej deficyt na rynku srebra powoduje, że widziałbym cenę w przedziale 27–30 USD za uncję. Do tego jednak trzeba hossy na rynku metali szlachetnych.

Trzeba też mieć na uwadze, że srebro nie będzie zyskiwać, jeśli pojawią się jakieś problemy gospodarcze. Historia pokazuje, że w przypadku takich problemów srebro zachowuje się słabo, a wynika to z faktu, że duża część popytu na srebro pochodzi głównie z przemysłu. Mniejszą część stanowi popyt inwestycyjny czy jubilerski.

W przypadku metali szlachetnych, gdzie upatrywałbyś faworytów do największych wzrostów?

Oczekiwałbym, że właśnie srebro może być tym metalem, który zyska najbardziej. Biorąc pod uwagę także fakt, że widzimy dedolaryzację na świecie, generalnie metale szlachetne mogą być alternatywą i bezpieczną przystanią. Poza srebrem należy spodziewać się też wysokich cen złota. Platyna również może zyskiwać ze względu na wykorzystywanie jej w sektorze samochodów elektrycznych, choć obecnie jest on w odwrocie. Ale im dłużej będą trwały zwyżki na rynku metali szlachetnych, tym większe będą szansę, że platyna będzie bardzo wyraźnie drożała.

Dużo dzieje się nie tylko na rynku metali szlachetnych, ale też choćby na rynku gazu ziemnego. Jego cena najpierw bardzo mocno spadała, później dynamicznie odbiła. Obecnie w USA oscyluje przy poziomie 1,75 USD za mmBtu. Widzisz możliwość powrotu do dołka w okolice 1,5 USD czy jednak raczej wzrost do 2 USD?

Na tym rynku mamy bardzo dużą niepewność. Jednak jeśli chodzi o obecne fundamenty, to jednak widziałbym jeszcze raz test poziomu 1,5 USD. Mamy bardzo ciepłą zimę w USA, a w zasadzie możemy powiedzieć, że już jej nie ma. Popyt na gaz jest bardzo niski, choć z drugiej strony są też czynniki, które sprawiają, że druga połowa roku może wyglądać inaczej – pytanie tylko, czy ten scenariusz się zrealizuje. Z racji tego, że mamy bardzo niskie ceny, producenci wstrzymują się z inwestycjami, bo biznes staje się nierentowny. Już teraz widać próby obniżania produkcji. Jeśli będzie to kontynuowane, to gaz ma szansę odbić w górę i dojść do poziomu 2,5–3 USD. Jeśli jednak nie będzie cięć produkcji, to widziałbym spadki właśnie w okolice 1,5 USD.

Poziom 1,5 USD można traktować jako twarde dno?

W historii nie mieliśmy zbyt wielu sytuacji, w których poziom 1,5 USD był testowany. W latach 90. cena też była niższa, ale teraz jesteśmy w zupełnie innej sytuacji gospodarczej, a gaz po prostu będzie potrzebny na świecie.

Inwestycje
Amerykańskie akcje większy zysk przynoszą w okresie od listopada do kwietnia
Inwestycje
Czy warto pozbywać się akcji w maju?
Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander BM: Polskie akcje wciąż są nisko wyceniane
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Na giełdach nie dzieje się nic złego
Inwestycje
Uspokojenie nastrojów sprzyja korekcie spadkowej na rynku ropy naftowej
Inwestycje
Niemiecki DAX wraca do walki o 18 000 pkt