Nowe szczyty indeksów w Stanach Zjednoczonych są jedynie kwestią czasu?
Wydaje się, że tak. Pęd rynku jest duży, a trend wzrostowy jest silny. Prawdopodobnie dochodzi też do tej fazy, w której następuje przełamanie niedźwiedzich nastrojów. Wiele osób przecież obstawiało, że lada moment wszystko runie, zaczną się spadki itp. Teraz jednak inwestorzy mocno nastawieni na spadki pomału dochodzą do wniosku, że obstawienie spadków to jednak był zły pomysł, i zaczynają patrzeć na rzeczywistość bardziej przez różowe okulary. Zmiana nastawienia tej grupy inwestorów dodatkowo może więc poprawić wyniki indeksów. Zwróciłbym też uwagę na efekty bazy, które są też ważne w postrzeganiu atrakcyjności rynku. Pierwszy efekt bazy mieliśmy w czerwcu, gdzie rok temu indeksy zaliczały dołki. Drugi taki efekt będziemy mieli w październiku. Wtedy prawdopodobnie zobaczymy bardzo wysokie stopy zwrotu amerykańskich indeksów, licząc rok do roku. Amerykanie, nieposiadający akcji czy funduszy akcji, patrząc na nie, będą się więc zastanawiali, dlaczego nie uczestniczą w tej hossie. Jest więc duża szansa, że do niej dołączą, a indeksy do końca roku bez większego problemu przebiją historyczne szczyty.
Czy nie powinien jednak martwić fakt, że znów tę hossę napędzają głównie duże spółki technologiczne? Przykładowo, indeks Russell 2000 wcale nie szykuje się do bicia historycznych szczytów.
Zgadza się. Pamiętajmy też o rebalancingu indeksu Nasdaq, co zmniejsza udział największych spółek, by właśnie trochę zrównoważyć siły. To, co jest największym zagrożeniem tej hossy, to bardzo wysoka stopa wolna od ryzyka. Według mnie nie do końca mamy do czynienia z nową hossą, tylko z drugą okazją wyjścia z ryzyka. Jeśli ktoś nie wyszedł z rynku akcji na przełomie 2021 i 2022 r., to wydaje się, że do końca 2023 r. nadal ma dobrą okazję, by to zrobić. Stopa procentowa w USA jest bardzo wysoka, inflacja jest coraz niższa. Realnie więc Amerykanie mogą zarabiać, a nie tracić przez inflację. Realne stopy procentowe są dodatnie. To jest zagrożenie dla rynku, jednak na razie trwa dezinflacyjny rajd, z którym mieliśmy już do czynienia w historii, i jak pokazuje historia, to napędzało wzrost indeksów.