Marek Rogalski, DM BOŚ: Spekulacja znów rządzi rynkami

Myślę, że przez najbliższy kwartał na rynku walutowym będziemy obserwowali ruchy w trendach bocznych, ale z mocnymi wahnięciami w jedną i drugą stronę – uważa Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.

Publikacja: 04.04.2023 17:53

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Marek Rogalski, analityk walutowy DM BOŚ.

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Marek Rogalski, analityk walutowy DM BOŚ.

Foto: Parkiet TV

I kwartał był burzliwym okresem, również na rynku walutowym. Jakie wnioski można z niego wyciągnąć?

Faktycznie to był bardzo zmienny okres i czas dużych niespodzianek, zwłaszcza w marcu. Turbulencje w sektorze bankowym były spore, natomiast warto zwrócić uwagę, że mimo wszystko nie doprowadziły one do jakichś szczególnych zmian na rynkach. Po I kwartale zwraca uwagę przede wszystkim fakt, że dolar pozostaje słaby, i to mimo wydarzeń, które powinny włączyć tryb „risk off”, który zwyczajowo dolara umacnia.

Skoro dolar mimo tych wydarzeń nie był w stanie znacząco się umocnić, to czy przypadkiem nie oznacza to, że jego najlepszy czas minął?

Mam wrażenie, że wygrywa logika, której rynek nauczył się przy pandemii covidu. Mówiąc krótko: im gorzej, tym lepiej dla rynków akcji i spekulacyjnych zagrań. Znów bowiem mamy wzrost oczekiwań, że szybciej nastąpi tzw. pivot banków centralnych. Rynek uznał, że przez zamieszanie związane z bankami Fed zakończył cykl podwyżek stóp albo jest bardzo blisko jego zakończenia i zaczął nawet spekulować, kiedy zaczną się obniżki stóp. To jest element, który spycha dolara w dół. Spekulacja znów rządzi rynkami.

Tylko czy ma ona uzasadnienie? Fed mimo ostatniej mniejszej podwyżki nadal deklaruje determinację w walce z inflacją, a ostatnie wydarzenia na rynku ropy naftowej sprawiają, że ta walka może być jeszcze trudniejsza.

Działania OPEC+ faktycznie zaskoczyły inwestorów. Myślę natomiast, że one nie doprowadzą mimo wszystko do znaczącego wzrostu cen surowca. Prędzej dadzą one powody do scenariusza recesji. Tylko w tym scenariuszu bank centralny teoretycznie szybciej powinien dokonać obniżek stóp procentowych. Znów więc mamy schemat: im gorzej, tym lepiej, co było widać dobrze w poniedziałek. Dolar początkowo się umocnił, później jednak tracił na wartości. Rynek może mieć jednak nadmierne oczekiwania odnośnie do obniżek stóp. Jeśli do nich nie dojdzie, to będzie problem. On może się pojawić w okolicach wakacji bądź jesienią.

Polityka Fedu to oczywiście jedno. EBC będzie szedł śladami Rezerwy Federalnej?

EBC stał się bardziej tradycyjny w myśleniu o inflacji. Decydenci nie chcą zmieniać zaostrzonej retoryki, chociaż pewnie też będą trochę do tego przymuszani. Oczekiwania mówiące o tym, że poziom stopy depozytowej w strefie euro dojdzie do 4 proc., moim zdaniem nie są realne chociażby w kontekście tego, co robią inne banki centralne i co dzieje się z sektorem bankowym w Europie. Uważam, że podwyżki stóp procentowych w strefie euro będą jednak mniejsze i też spodziewam się, że najpóźniej do wakacji cykl się zakończy. Wsparcie z tego tytułu dla EUR/USD pewnie jeszcze jakieś będzie, ale raczej już nie jakieś znaczące. Okolice 1,10 w przypadku EUR/USD stanowią opór, który powinien się bronić na jakiś czas.

Dużo dzieje się też w przypadku Banku Japonii. Tam mamy zmianę szefa tej instytucji. To wnosi coś nowego do układanki rynkowej?

Na razie nie wnosi, bo prezes Ueda twierdzi, że będzie kontynuował politykę swojego poprzednika. W przypadku Japonii ruchy też muszą być bardzo wyważone. Skala luzowania i skupu aktywów jest gigantyczna i wychodzenie z tego musi być powolne. To, co będzie w tym momencie najbardziej interesujące, to sprawdzenie, na ile tezy Banku Japonii o tym, że inflacja znajdzie swój szczyt wiosną, są prawdziwe. Jeśli faktycznie tak będzie, to prezes Ueda będzie miał argumenty za tym, żeby zbyt wiele nie robić. Na rynku oczekuje się, i mam wrażenie, że do tego dojdzie, że poziom stóp procentowych do końca roku nie będzie ujemny.

To może być wsparcie dla jena?

Patrząc na notowania jena, mam wrażenie, że największy ruch już się częściowo wykonał. Grudniowe działania Banku Japonii rozkręciły oczekiwania, że zmiany w polityce pieniężnej będą następowały szybciej. Teraz to wszystko spowolniło. Jeśli dojdzie do podwyżki stóp procentowych, to oczywiście może to wesprzeć jena, natomiast nie sądzę, aby to był jakiś znaczący ruch.

Siłą w ostatnim czasie zaskakuje natomiast złoty. Jest ona do utrzymania, mając chociażby na uwadze zbliżające się wybory?

Mam dziwne wrażenie, że jeżeli chodzi o kwestie wyborcze, to rynek uznał, że gorzej już być nie może. Z tego tytułu raczej złoty się nie osłabi. Jeżeli już ma coś na niego wpłynąć, to raczej czynniki globalne, czyli chociażby nieoczekiwane umocnienie dolara czy też wydarzenia na wschodzie. Widać też, że złoty przesuwa się do innej kategorii walut. Staje się bardziej stabilny i nie jest to już typowy rynek wschodzący.

Ma pan jakiś prywatny typ walutowy na kolejne miesiące?

Ciężko coś konkretnego wskazać. Myślę, że przez najbliższy kwartał będziemy obserwowali raczej ruchy w trendach bocznych z dużymi wahaniami w obie strony. Poczekajmy do wakacji z jakimiś bardziej konkretnymi ruchami kierunkowymi.

Inwestycje
Łańcuch wartości i jego rola w badaniu istotności
Inwestycje
Ujawnienia w ESRS dotyczące łańcucha wartości
Inwestycje
Pozyskanie danych z łańcucha wartości – bezpośrednich i pośrednich
Inwestycje
MŚP w łańcuchu wartości – granica informacyjna
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Inwestycje
Andrzej Powierża, BM Citi Handlowy: Jestem optymistą co do banków, ale umiarkowanym
Inwestycje
Diamenty kupowane także jako inwestycja