Depozyty bankowe wciąż mocno rozczarowują

Wysoka teraz inflacja ma zacząć szybko spadać. Dzisiejsze oprocentowanie lokat może okazać się za rok całkiem atrakcyjne. O ile prognozy dotyczące inflacji się sprawdzą.

Publikacja: 25.03.2023 11:39

Depozyty bankowe wciąż mocno rozczarowują

Foto: SHUTTERSTOCK

Wyższy wskaźnik inflacji niż w lutym 2023 r. – kiedy wyniósł 18,4 proc. – mieliśmy poprzednio w Polsce w grudniu 1996 r. Od ponad 26 lat ceny dóbr i usług w naszym kraju nie rosły tak szybko jak teraz. W wyniku tego coraz więcej wydajemy na codzienne zakupy, maleje siła nabywcza naszych dochodów, a odłożone oszczędności coraz bardziej tracą na wartości.

Co prawda odsetki oferowane dzisiaj przez banki są zdecydowanie wyższe niż np. rok temu. W styczniu 2022 r. średnie oprocentowanie nowo zakładanych depozytów terminowych wynosiło, według NBP, 1 proc., w marcu ubiegłego roku wzrosło do 1,5 proc. w skali roku. Teraz według danych ze stycznia 2023 r. jest to co najmniej 6 proc., przy czym stawki w najlepszych ofertach są nawet powyżej 8 proc.

Realna strata z lokat przekracza 14 proc.

Niestety, wysoka inflacja sprawia, że w ujęciu realnym i tak wszyscy posiadacze lokat są na dużym minusie. Jak dużym? Tego do końca nie wiemy. Można będzie to wyliczyć po zakończeniu umowy z bankiem i odebraniu pieniędzy. Teraz taki rachunek da się wykonać np. dla depozytów, które zakończyły się w lutym. Przeciętne oprocentowanie lokat rocznych w lutym 2022 r. wynosiło 1,9 proc. Przy rocznej inflacji w wysokości 18,4 proc. oznacza to realną stratę przekraczającą 14 proc. (po uwzględnieniu 19-proc. podatku od zysków kapitałowych).

W ostatnim czasie więcej stracili tylko ci, którym lokaty kończyły się w październiku 2022 r. Wtedy inflacja wynosiła 17,9 proc., ale średnie oprocentowanie depozytów otwieranych rok wcześniej, jak podaje NBP, sięgało zaledwie 0,2 proc.

A jeśli dzisiaj zaniesiemy pieniądze do banku? Czego możemy się spodziewać? Na pytania te spróbowali odpowiedzieć analitycy HRE Investments. Przyjęli, że przeciętne oprocentowanie rocznej lokaty wynosi dziś około 6,3 proc. w skali roku. Po potrąceniu 19-proc. podatku oznacza to, że bank wypłaci odsetki w wysokości 5,1 proc.

A jaka inflacja może być za rok? Według najnowszej projekcji przygotowanej przez NBP za rok inflacja wyniesie 6,6 proc. Byłaby wtedy zdecydowanie niższa niż teraz, ale i tak za wysoka, aby przeciętny roczny depozyt przyniósł zysk. Jak podają analitycy HRE Investments, przy inflacji na poziomie 6,6 proc. musielibyśmy dzisiaj ulokować oszczędności na ponad 8,1 proc., aby realnie wyjść na zero, czyli utrzymać siłę nabywczą kapitału. Dopiero wyższe oprocentowanie dawałoby nadzieję na realny zysk.

Sytuacja może się poprawić wtedy, gdy inflacja będzie spadała szybciej niż oprocentowanie w bankach. Czy tak się stanie? Trudno powiedzieć. Na razie obserwujemy lekki spadek stawek dla depozytów, choć Rada Polityki Pieniężnej nie zmienia stóp procentowych.

Według optymistycznych założeń przewidujących stosunkowo szybki spadek inflacji oszczędzający w bankach mogą zacząć zarabiać na lokatach zakładanych od 2024 r. Wtedy zakończyłaby się niekorzystna dla nich tendencja trwająca już od 2016 r., przy czym największe realne straty przynosiły do tej pory depozyty zakładane w 2021 r. i na początku 2022 r. W pesymistycznym scenariuszu, jeśli inflacja nie będzie maleć zgodnie z przewidywaniami NBP, na zyski z lokat trzeba będzie zaczekać jeszcze dłużej.

Gdzie szukać stawek powyżej 8 proc.

Znalezienie dzisiaj lokaty z odsetkami przekraczającymi 8 proc. (jest szansa, że wtedy wyjdziemy na zero) jest możliwe, choć wymaga trochę zabiegów. Credit Agricole w połowie marca miał w ofercie Lokatę Mobilną ze stawką 10 proc. w skali roku. Była to jednak propozycja tylko dla nowych klientów zakładających konto osobiste. Wpłacić można nie więcej niż 30 tys. zł na 180 dni.

Toyota Bank proponował dwie Lokaty Plus z oprocentowaniem przekraczającym 8 proc.: 12-miesięczną z odsetkami 8,2 proc. oraz sześciomiesięczną – 8,1 proc. rocznie. Obie są dla posiadających konta w tym banku. Na jeden depozyt można wpłacić do 40 tys. zł.

Wybór lokat ze stawkami 8 proc. w skali roku jest całkiem spory. Tyle oferował w połowie marca PKO BP na trzymiesięcznej „Lokacie na dzień dobry” przygotowanej specjalnie dla nowych klientów otwierających konto osobiste (wkład do 200 tys. zł). A także Citi Handlowy na trzymiesięcznej Twojej Lokacie dla posiadaczy konta (kwota do 20 tys. zł).

VeloBank (wcześniej Getin) dawał 8 proc. w skali roku wybierającym Lokatę na Nowe Środki: dwu- lub trzymiesięczną. W obu przypadkach konieczna była wpłata nowych środków i wyrażenie zgód marketingowych (wkłady do 150 tys. zł). Z kolei dla nowych klientów bank miał dwumiesięczną Lokatę Mobilną na Start (do 50 tys. zł) z odsetkami w takiej samej wysokości.

Dla nowych klientów, którzy otworzą konto osobiste, zapewnią wpływ wynagrodzenia w wysokości co najmniej 2 tys. zł miesięcznie, będą przeprowadzać minimum trzy transakcje co miesiąc i wyrażą zgody marketingowe, Nest Bank miał półroczną Nest Lokatę Witaj również z 8-proc. stawką (wpłata do 20 tys. zł). Podobne propozycje dla nowych klientów – na trzy miesiące – przygotowały: Bank Nowy (Nowy Depozyt 3M Gwarantowany) oraz Inbank (Lokata na Start).

Jak widać, wśród najatrakcyjniejszych na rynku depozytów dominują dwu-, trzymiesięczne. Rocznych jest niewiele. Taką ofertę, oprócz Toyota Banku, miał w połowie marca Volkswagen Bank (oddział w Polsce). 12-miesięczną Lokatę 5 Plus na Nowe Środki mogli założyć klienci posiadający konto w tym banku, z tym że musieli wpłacić nowe środki.

Poza promocjami tak dobrze już nie jest

Ośmioprocentowe stawki, jak widać z wcześniejszego przeglądu, są dla tych, którzy spełnią stawiane przez banki warunki. Często wymagane jest posiadanie konta w danej instytucji czy statusu nowego klienta albo wpłata nowych środków. De facto są to więc promocje obliczone na przyciągnięcie nowych klientów. Ci, którzy z promocji nie mogą skorzystać, są skazani na standardowe depozyty. A tutaj oprocentowanie bywa bardzo niskie.

Na przykład w PKO BP, gdzie nowi klienci mogą liczyć na 8 proc., a deponujący nowe środki na 7 proc. (w obu przypadkach chodzi o trzymiesięczny termin), oprocentowanie standardowej trzymiesięcznej lokaty wynosi 2 proc. w skali roku. W Pekao standardowy trzymiesięczny depozyt zapewnia 3 proc. w skali roku, w Credit Agricole – 3,5 proc., podobnie jak w Citi Handlowy.

Jak widać, różnice między stawkami standardowymi i najlepszymi są znaczące. Te najatrakcyjniejsze są nawet ponad dwa razy wyższe od „normalnych”. Dlatego – zwłaszcza gdy mamy do ulokowania dużą kwotę – warto włożyć więcej wysiłku w wyszukanie jak najkorzystniejszej oferty. Niewiele możemy poradzić na to, że z powodu wysokiej inflacji wartość naszych oszczędności maleje w ujęciu realnym, ale ograniczenie strat jak najbardziej mieści się w zakresie naszych możliwości.

Opcje dla optymistów i pesymistów

Gdy mamy do wyboru depozyty z taką samą stawką i takimi samymi warunkami, lecz różniące się długością umowy z bankiem, na jaki powinniśmy się zdecydować? Zależy to oczywiście od tego, jaki scenariusz rozwoju sytuacji gospodarczej obstawiamy.

Według optymistycznych prognoz (NBP, ale też niektórych ekonomistów) jest niemal pewne, że od marca wskaźnik inflacji zacznie ostro spadać. Będzie to przede wszystkim efekt wysokiej bazy odniesienia sprzed roku (ceny paliw, nośników energii, żywności). Można oczekiwać, że w czwartym kwartale 2023 r. wskaźnik wzrostu cen znajdzie się poniżej 10 proc.

Jeśli taki scenariusz wydaje się nam najbardziej prawdopodobny, to powinniśmy postawić teraz na atrakcyjny depozyt z możliwie długim terminem (np. 12-miesięczny ze stawką 8 proc.). W ten sposób zagwarantujemy sobie taką stawkę przez rok, a jest bardzo prawdopodobne, że w tym czasie oferta banków się pogorszy.

Do niedawna lepiej sprawdzało się inne podejście. W 2022 r. oprocentowanie w bankach systematycznie rosło. W styczniu średnie odsetki od depozytów 12-miesięcznych wynosiły, według NBP, 1,7 proc. w skali roku, w kwietniu było to już 2,5 proc., w czerwcu 4,6 proc., w sierpniu 5,8 proc., a w listopadzie 6,8 proc. (stawki dotyczące nowych umów). Zatem jeśli ktoś zdecydował się na lokatę roczną w styczniu, już po kilku miesiącach wiedział, że popełnił błąd.

Czy teraz taka sytuacja może się powtórzyć? Twierdząco na to pytanie odpowiedzą ci, którzy uważają prognozy NBP za zbyt optymistyczne i nie wierzą w szybkie obniżenie wskaźnika wzrostu cen.

Czekając na poprawę

Kilkunastoprocentowe realne straty z bezpiecznych lokat bankowych mogą wydawać się szokujące. Wcześniej również zdarzały się okresy, gdy stawki dla depozytów znajdowały się poniżej inflacji, ale z reguły było to 1–2 proc. i sytuacja stosunkowo szybko się poprawiała. Teraz jest źle od 2016 r., a w ostatnich latach straty jeszcze się pogłębiały. I nie będzie lepiej, dopóki inflacja nie zostanie sprowadzona do akceptowanego poziomu.

Żadna inwestycja ani lokata nie jest stale zyskowna

Okresowe straty z inwestycji bywają duże. Na przykład, gdyby ktoś w lutym 2008 r. kupił akcje spółek z indeksu WIG20 Total Return, to sprzedając je rok później, odnotowałby stratę w wysokości 52 proc. (po uwzględnieniu 3-proc. inflacji) – wynika z wyliczeń HRE Investments. Z kolei wartość inwestycji w złoto kupione pod koniec 2012 r. w ciągu 12 miesięcy zmalała o 30 proc. Jednak nawet tak duże okresowe wahania przestają mieć decydujący wpływ na finalną wartość portfela, jeśli inwestycje są traktowane jako długoterminowe.

Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander Bank: Banki są dobrze wycenione na GPW. To koniec hossy
Inwestycje
W II półroczu 10 - proc. wzrosty na GPW nie byłyby zaskoczeniem
Inwestycje
Daniel Kostecki, CMC Markets: Polska - niepewność w USA dobra dla rynku
Inwestycje
Hossa wciąż przechodzi koło nosa
Inwestycje
Stopy zwrotu nadal nie działają na inwestorów
Inwestycje
Mimo wstrząsów po drodze to było bardzo dobre półrocze dla inwestorów