Krzysztof Stupnicki, KI TFI SA: Franki groźniejsze niż globalne turbulencje

Nie sądzę, by problemy wynikające z zawirowań w sektorze bankowym na Zachodzie mogły zachwiać stabilnością banków w Polsce – ocenia Krzysztof Stupnicki, przewodniczący rady nadzorczej KI TFI SA, były przedstawiciel Credit Suisse First Boston w Polsce.

Publikacja: 22.03.2023 18:11

Krzysztof Stupnicki, przewodniczący rady nadzorczej KI TFI SA, były przedstawiciel Credit Suisse Fir

Krzysztof Stupnicki, przewodniczący rady nadzorczej KI TFI SA, były przedstawiciel Credit Suisse First Boston w Polsce

Foto: parkiet.tv

W tym tygodniu nastroje na rynkach finansowych wyraźnie się poprawiły. Wydaje się, że instytucjom nadzoru finansowego i bankom centralnym udało się stłumić panikę, którą wywołały upadłości banków w USA i kłopoty Credit Suisse, w weekend przejętego przez UBS. Inwestorzy dali się przekonać, że trudności tych kredytodawców nie miały charakteru systemowego i nie były związane np. ze zbyt agresywnym zacieśnianiem polityki pieniężnej. Zgadza się pan z oceną, że to były jednostkowe przypadki?

Przede wszystkim wydaje się, że źródło problemów Credit Suisse było zupełnie inne niż w przypadku regionalnych banków w USA. Banki za Atlantykiem miały podobne problemy, wynikające ze strat na obligacjach, które kupiły przy niższych stopach procentowych. To oznacza, że tam może istnieć pewien problem systemowy. Średniej wielkości banki zaczynają mieć straty, co przekłada się na spadek zaufania do nich.

Z czego wynikały kłopoty Credit Suisse?

To jest jeden z 30 największych banków na świecie, zaliczany do instytucji systemowo istotnych. Takie banki podlegają dodatkowym regulacjom, mają przygotowane programy uporządkowanej likwidacji. Credit Suisse przez ostatnie dwa lata ponosił spore straty, które prowadziły do odpływu depozytów. W ub.r. ten odpływ sięgnął 120 mld franków, co świadczyło o zaniku zaufania do tej instytucji. Te straty były wynikiem działalności inwestycyjnej CS. Wydaje się, że w Europie żadnemu dużemu bankowi nie udało się połączyć bankowości inwestycyjnej z tradycyjną. Przed długi czas słyszeliśmy o problemach Deutsche Banku związanych właśnie z bankowością inwestycyjną, a teraz potknął się na tym Credit Suisse.

Czy w USA potencjalny kryzys finansowy, związany z ryzykiem upadłości większej liczby średniej wielkości banków, został zduszony w zarodku?

Sądzę, że temat jeszcze nie został definitywnie zamknięty. Mówi się np. o kłopotach banku First Republic. Takich średniej wielkości instytucji, które będą miały jakieś problemy wynikające z bardzo dynamicznej podwyżki stóp procentowych, może być więcej.

Amerykański nadzór finansowy stara się zastopować ewentualny odpływ depozytów z banków sygnałami, że wszystkie są bezpieczne, nawet jeśli formalnie nie są objęte gwarancjami. To jednak kontrowersyjne posunięcie…

Regulacje bankowe co do zasady mają zmniejszać tzw. pokusę nadużycia (ang. moral hazard). Duże banki wiedzą, że jeśli podejmą ryzyko, to ewentualne zyski przypadną im, a ewentualne straty zostaną przerzucone na podatników. Regulacje mają zapobiegać podejmowaniu nadmiernego ryzyka. Objęcie cichą gwarancją wszystkich depozytów może tę pokusę nadużycia zwiększać.

W Europie z kolei kontrowersje wzbudziły warunki przejęcia Credit Suisse przez UBS. Chodzi o to, że w ramach tej transakcji umorzono obligacje podporządkowane o wartości 16 mld franków, a jednocześnie w pewnym stopniu ochronieni zostali akcjonariusze. Stanowisko unijnego nadzoru jest w tej sprawie jasne: akcje są w pierwszej kolejności, jeśli chodzi o absorbcję strat, a obligacje – nawet te zamienne na akcje i podporządkowane – w dalszej kolejności. Decyzja szwajcarskiego nadzoru wywoła panikę na rynku tego rodzaju obligacji, które pełnią coraz ważniejszą rolę w sektorze bankowym, także w Polsce...

Wartość podporządkowanych obligacji AT1 wyemitowanych przez europejskie banki to około 250 mld euro. Tych 16 mld franków, które spisano na straty, to sporo. Ale zasada, że najpierw powinno się wyzerować wartość akcji, a dopiero potem takich obligacji, obowiązuje w konkretnych sytuacjach, tzw. przymusowej likwidacji. Tak było w Polsce w przypadku Getin Banku, którego podporządkowane obligacje zostały wyzerowane. Transakcja sprzedaży Credit Suisse bankowi UBS miała inny charakter. Transakcja ta pokazuje, że obligacje a obligacje podporządkowane to dwa różne instrumenty i te drugie są dużo bardziej ryzykowne.

Czyli warunki tej transakcji nie były błędem w sztuce?

Nie, chociaż na pewno taka struktura transakcji była zaskakująca. Posiadacze obligacji AT1 mogą być zdziwieni. Ale trzeba pamiętać, że akcjonariusze Credit Suisse też ponieśli duże straty, sięgające 90 proc.

Jak ocenia pan stabilność sektora bankowego w Polsce? Czy istnieje ryzyko zarażenia się polskich banków kłopotami instytucji zachodnich?

W Polsce sektor bankowy w stosunku do gospodarki jest znacznie mniejszy niż w Szwajcarii czy innych krajach Europy Zachodniej. To oznacza, że stwarza mniejsze zagrożenie dla stabilności gospodarki. Pewne powiązania między kondycją polskich i zachodnich banków istnieją, choćby za pośrednictwem rynku obligacji AT1. Większość polskich banków emitowała takie obligacje, bo nie były w stanie zwiększyć kapitałów przez emisje akcji, i musi to robić nadal. Tymczasem te obligacje wyraźnie staniały. Czyli ta metoda zwiększania kapitałów własnych stanie się droższa albo niedostępna. Nie sądzę jednak, aby to było coś, co mogłoby zagrozić stabilności któregoś z banków w Polsce. Ważniejsze będzie to, w jaki sposób rozwiązywany będzie problem kredytów frankowych.

Jaki sposób byłby właściwy?

Moim zdaniem to powinno być rozwiązanie ustawowe, a nie bazujące na werdyktach sądów w pojedynczych przypadkach. Można na przykład wrócić do propozycji z 2015 r., aby zmienić kredyty frankowe na złotowe, a koszty, które z tego wynikną, po równo podzielić między banki i kredytobiorców. To był kompromis, który nikogo nie zadowalał, co oznacza, że był dobry.

Inwestycje
Inwestorzy w oczekiwaniu na obniżki stóp
Inwestycje
Długie pozycje na rynku gazu wciąż testem charakteru dla inwestorów
Inwestycje
Istota istotności
Inwestycje
Organizacja procesu badania istotności
Inwestycje
Określenie grupy interesariuszy
Inwestycje
Niezbędna dokumentacja