Stosowanie zleceń stop

Publikacja: 15.06.2000 00:01

Zlecenia stop to jedno z najważniejszych narzędzi na rynku futures. Zasada ich działania jest bardzo prosta. Jeśli mamy otwartą krótką pozycję w kontraktach, to duży ruch rynku w górę będzie dla nas niekorzystny. Aby zabezpieczyć się przed zbyt wielkimi stratami lub zachować część osiągniętych już zysków, składamy zlecenie stop powyżej bieżących cen, na odpowiednio wyznaczonym poziomie. Jeśli cena kontraktów wynosi 2000 pkt., możemy złożyć zlecenie stop na poziomie 2050 pkt. Jeśli rynek wykona ruch w górę, czyli przeciwny naszej krótkiej pozycji, to zostanie ona zamknięta wówczas, gdy ceny przekroczą określony wcześniej pułap. Podobnie dzieje się w przypadku długiej pozycji. Gdy bieżący kurs kontraktów wynosi 2000 pkt., powinniśmy złożyć zlecenie stop, np. na 1950 pkt. W obu sytuacjach nasza strata wyniesie około 50 pkt. ("około", gdyż zlecenie nie zostanie zrealizowane natychmiast).

Jak to się robi w USA W materiałach edukacyjnych Chicago Mercantile Exchange poświęconych kontraktom terminowym John Wang, prezes AbleSys Corporation napisał: "Natychmiast po realizacji zlecenia otwierającego nową pozycję w kontraktach należy dla własnego bezpieczeństwa złożyć zlecenie stop. Żadna linia obrony istniejąca w naszej głowie nie jest użyteczna na szybko poruszających się rynkach. Zlecenie stop nie istnieje, dopóki nie zostanie zrealizowane. Złożenie tego zlecenia to polisa ubezpieczeniowa naszych transakcji. Nigdy nie zastąpi go stop istniejący jedynie w naszym umyśle. To jedna z podstawowych zasad każdego gracza na rynku terminowym". Tyle ma do powiedzenie praktyk, działający na największych rynkach terminowych. Co jednak ma zrobić polski inwestor, grający na rynku kontraktów terminowych na WIG20, gdy nie ma możliwości złożenia takiego zlecenia? Musi sobie radzić, wyznaczając linie obrony w głowie i w miarę możliwości reagować na wydarzenia na rynku. Taka strategia jest dość skuteczna, jeśli mamy dostęp do notowań w czasie rzeczywistym i faktycznie w chwili, gdy rynek osiąga wyznaczony przez nas poziom obrony (czyli hipotetycznego zlecenia stop) możemy reagować.

Brak zleceń tego typu odstrasza jednak inwestorów, którzy nie dysponują systemami przekazującymi dane w czasie rzeczywistym. Jedynym źródłem informacji jest dla nich Telegazeta (str. 611) z danymi podawanymi co piętnaście minut. Oczywiście, ta grupa graczy musi wybrać dłuższy horyzont inwestycyjny. Gra w ciągu jednej sesji mając do dyspozycji tylko kilkanaście cen w ciągu dnia w odstępach piętnastominutowych byłaby czystym hazardem.

Jak jednak efektywnie wykorzystać te skąpe dane? Musimy posiłkować się własną pomysłowością. O godzinie 15.45 w Telegazecie pojawia się przedostatnia cena na rynku kontraktów. Ten kurs powinien być dla nas wiążący - pamiętajmy, iż na wielu rozwiniętych giełdach ostatnie piętnaście minut sesji to tzw. faza zamknięcia. Również na GPW rzadko następują w tym czasie gwałtowne zmiany, można więc ten kurs uznać za reprezentatywny. Będzie on ponadto często zbliżony do ceny zamknięcia, w wielu zaś programach wspomagających tworzenie systemów znajdziemy opcję "kup/sprzedaj na następnej sesji po cenie zamknięcia", co może ułatwić badanie skuteczności takiego systemu.

Oto, jak powinno wyglądać nasze działanie. Załóżmy, iż po wieczornej analizie rynku podjęliśmy decyzję o otwarciu długiej pozycji następnego dnia. Możemy to zrobić bądź w dowolnym momencie sesji, bądź właśnie w czasie owych ostatnich piętnastu minut, znając kurs z godziny 15.45. Kolejnym krokiem jest ustalenie poziomu obrony (czyli zlecenia stop). Powinno się to odbyć w początkowej fazie naszej inwestycji. Dla wstępnych rozważań przyjmijmy, że ustaliliśmy poziom stop na 35 punktów poniżej ceny, po jakiej otworzyliśmy pozycję np. 1500 pkt., czyli 1465 pkt. i podwyższamy go zawsze, jeśli cena kontraktów będzie rosła, biorąc pod uwagę kurs zamknięcia. Pierwszego dnia po zajęciu pozycji kurs kontraktów 15 minut przed zamknięciem sesjęc nasz stop nie ulega w takiej sytuacji zmianie. Drugiego dnia cena kontraktów o interesującej nas porze wyniosła 1505 pkt. Taki sam był też kurs zamknięcia. Na następną sesję będzie więc obowiązywał poziom obrony 1505-35, czyli 1470 pkt. Trzecia sesja to wzrost ceny kontraktów (o 15.45) do 1540 pkt. - nasza pozycja pozostaje bez zmian. Cena zamknięcia osiąga 1535 pkt., dzięki czemu poziom obrony wyniesie 1535 - 35 = 1500 pkt. W tabeli widzimy dalszy przebieg tego typu działań.

Jak zauważyliśmy, poziom obrony na następny dzień ustalamy już po sesji, znając ceny zamknięcia. Wówczas znamy też (np. z serwisów internetowych) najwyższe i najniższe ceny w ciągu sesji. Naszą strategię możemy zmodyfikować tak, aby uwzględniać te kursy - w przypadku długiej pozycji poziom obrony będziemy wyznaczali na podstawie kursu najwyższego, w przypadku krótkiej - na podstawie kursu najniższego.

W znacznie lepszej sytuacji są ci inwestorzy, którzy mają dostęp do danych w czasie rzeczywistym. W tym przypadku sprawa jest bardzo prosta - wraz z rozwojem sytuacji dopasowujemy naszą linię obrony, choć jeśli działamy w średnim lub długim okresie, za priorytetowe możemy uznać kursy z ostatniej fazy sesji.

Tekst jest fragmentem artykułu, który w całości znajduje się w numerze czerwiec '00 miesięcznika Profesjonalny Inwestor.

Grzegorz Zalewski

Inwestycje
Piotr Kaźmierkiewicz, BM Pekao: Na Wall Street może się jeszcze trochę złego wydarzyć. Za to na GPW...
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Inwestycje
100 tys. pkt to mało. 200 tys. pkt by się chciało. Tylko kiedy?
Inwestycje
Wiceprezes OPTI TFI: WIG sięgnie 200 tys. pkt. Prognoza dla GPW
Inwestycje
WIG zdobył 100 tys. pkt. Co dalej? Analityk: przestrzeń do wzrostów się zawęża
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Inwestycje
ESRS G1 Postępowanie w biznesie