Notowane na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, jednostki indeksowe zaliczane są do grona papierów wartościowych. Mimo to nie są emitowane w określonej liczbie, jak akcje lub obligacje. Powstają podobnie jak kontrakty terminowe czy opcje, w momencie zawarcia transakcji między kupującym a sprzedającym. W przypadku jednostek, sprzedający zwany jest wystawcą.
Długa pozycja nie sprawia problemu
Wiemy już, że aby odnosić korzyści podczas zwyżki indeksu WIG20 należy, podobnie jak w przypadku akcji, kupić jednostkę, płacąc za nią tyle ile wynosi kurs giełdowy. Później, jeżeli chcemy zrealizować zysk, wystarczy w ten sam sposób sprzedać omawiany instrument. Wczoraj wspomnieliśmy też o drugiej możliwości pozbycia się długiej pozycji w jednostkach indeksowych, jaką było wystawienie jednostki. Jak pisaliśmy, proces wygląda następująco: np. pod koniec dzisiejszej sesji zgłaszamy w biurze maklerskim chęć "wykonania" jednostki (którą oczywiście posiadamy). W efekcie następnego dnia rano trafi na nasz rachunek kwota stanowiąca równowartość 0,1 wartości indeksu WIG20 na otwarciu sesji.
Ryzyko wylosowania
Pamiętamy jednak, że jednostka powstaje w wyniku transakcji, w której bierze udział kupujący i sprzedający. Skoro kupujący pozbył się długiej pozycji, co się dzieje z pozycją krótką osoby, która mu ją wcześniej sprzedała? Otóż, aby zachowana była wymagana równowaga między długimi pozycjami a krótkimi, w chwili wykonania jednej jednostki (długiej pozycji), automatycznie zamykana jest też krótka pozycja. O tym, który inwestor pozbędzie się krótkiej pozycji decyduje losowanie, przeprowadzane przez Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych. Właśnie to (ryzyko wylosowania) czyni możliwość zarabiania na spadkach bardziej skomplikowaną od zarabiania na wzrostach.