Zyski z obligacji nie do powtórzenia w 2011 r.

Zysk z inwestycji w zagraniczne obligacje okazał się w tym roku porównywalny ze stopą zwrotu osiąganą z posiadania akcji. Trzeba było jednak dobrze wybrać rynek

Publikacja: 01.12.2010 09:59

Zyski z obligacji nie do powtórzenia w 2011 r.

Foto: GG Parkiet

Rynek długu bardzo często jest traktowany przez inwestorów jako mniej interesujące miejsce dywersyfikacji swojego portfela. Jak do tej pory 2010 r. pokazał jednak, że osiągane na nim stopy zwrotu są porównywalne z tymi, które można było wypracować na akcyjnych parkietach. Ten rok dowodzi także, że bardzo ważny jest wybór właściwego rynku.

O ile bowiem fundusze dłużne amerykańskich obligacji dały inwestującym w ostatnich 12 miesiącach średnio 8,6-proc. zysk, to podobne produkty oparte na rynku europejskim – 1 proc. straty. To m.in. efekt słabego euro po kryzysie greckim, a teraz także irlandzkim. Z drugiej strony obawa przed rozlewającym się kryzysem skłaniała część funduszy do powrotu do uważanych za bezpieczne papierów rządu USA, co powodowało umocnienie dolara. W takiej sytuacji najlepszy pod kątem rocznej stopy zwrotu fundusz UniDolar Obligacje zarobił ponad 12 proc.

[srodtytul]Do tej pory odporni[/srodtytul]

Słabość strefy euro do tej pory nie zaszkodziła zbytnio polskiemu rynkowi długu. Część inwestorów zniechęcona słabymi wynikami w innych częściach świata, zainteresowała się nawet gospodarką, która jako jedyna na kontynencie?oparła się recesji. To sugerowało, że polska waluta może się umacniać, co jeszcze powiększało zarobek na papierach oprocentowanych wyżej niż na większości zachodnich rynków. W efekcie w portfelach inwestorów zagranicznych we wrześniu znalazły się obligacje i bony o rekordowej wartości ponad 127 mld zł. Popyt z ich strony windował ceny na krajowym rynku, co zwiększało stopy zwrotu krajowych?funduszy. Średni zysk dłużnych funduszy rynku polskiego z ostatnich 12 miesięcy przekroczył 7?proc.

– Pasywne inwestycje w polskie obligacje skarbowe dały w tym roku zarobić w granicach 5–7?proc. Aktywne zarządzanie dawało możliwość zarobku nawet powyżej 8 proc. Dla osiągnięcia takiego wyniku istotny był zarówno dobór papierów, jak i umiejętne wykorzystanie trendów rynkowych. Szczególnie dobra dla papierów skarbowych była pierwsza połowa roku. Nadpłynność sektora bankowego, niskie stawki na rynku pieniężnym, niska inflacja, a także spadek premii za ryzyko generowały duży popyt inwestorów na obligacje o krótkich terminach zapadalności – komentuje Marek Warmuz, zarządzający Union Investment.

[srodtytul]Problem z inflacją[/srodtytul]

W ostatnich dwóch tygodniach na rynkach długu dało się jednak zauważyć bardziej nerwową reakcję inwestorów na problemy Irlandii, Portugalii i Hiszpanii. Od początku tego miesiąca rentowność polskich dziesięciolatek wzrosła aż o 45 pkt bazowych, co oznacza dość sporą ich przecenę. Co ciekawe, stało się to zaraz po tym, jak TFI odnotowały zwiększone zainteresowanie klientów produktami obligacyjnymi z uwagi na ich wysokie historyczne już stopy zwrotu. Część analityków ostrzegała, że taki napływ inwestorów to znak, że papiery dłużne są już przereklamowane.

Na niekorzyść funduszy obligacji działa też perspektywa podwyżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej po gorszych danych o inflacji. – W przyszłym roku osiągnięcie zysku z instrumentów dłużnych będzie wymagało jeszcze bardziej szczegółowej selekcji. Rosnąca inflacja, a także odwlekanie istotnych reform finansowych powodują, że aktualne perspektywy dla obligacji stałoprocentowych nie są w tym momencie najlepsze.

Ewentualne podwyżki stóp negatywnie wpłyną na wycenę papierów stałokuponowych. Taki scenariusz będzie sprzyjał natomiast obligacjom zmiennokuponowym, w których kolejne płatności odsetkowe będą coraz wyższe. Również portfele zbudowane z obligacji o bardzo krótkim – kilkumiesięcznym – terminie wykupu będą wypadały relatywnie lepiej. Jednak przyszłoroczne stopy zwrotu z papierów skarbowych nie zapowiadają się już tak korzystnie jak tegoroczne – mów Marek Warmuz.

[srodtytul]Co z 2011 r.?[/srodtytul]

Czy gorsze perspektywy przed polskim rynkiem obligacji skłonią większą grupę inwestorów do zainteresowania się produktami opartymi na rynkach zagranicznych? Zdaniem części analityków tak się nie stanie. Na niekorzyść działać będzie bowiem niestabilność na rynkach a także fakt, że o pieniądze na ratowanie bankrutów walczyć będzie na rynku Europejski Bank Centralny, co oznaczać może mniej kapitału dla pozostałych uczestników, a w konsekwencji – mniejszą atrakcyjność skarbowych walorów.

Po debiucie rynku Catalyst w 2009 r. przed inwestorami otwierają się nowe możliwości lokowania pieniędzy w papiery korporacyjne. Podobne rynki prowadzą także inne giełdy zachodnioeuropejskie, z czego Londyn chyba najbardziej otworzył się na detal.

Czy obligacje spółek są także atrakcyjne dla TFI? Teoretycznie tak. – Rynek obligacji komercyjnych ma zupełnie odmienną charakterystykę od rynku obligacji skarbowych. Po pierwsze, obligacje te charakteryzują się relatywnie wysoką dochodowością, co pozwala zwiększać stopę zwrotu funduszu. Po drugie, w wielu przypadkach nie są one notowane na rynkach zorganizowanych, co umożliwia ich liniową wycenę i stabilizuje wartość jednostek funduszu. Dlatego fundusze inwestujące dużą część aktywów w obligacje komercyjne nie notują obecnie tak dużej przeceny jak fundusze oparte na obligacjach skarbowych – komentuje Maciej Łętocha, szef departamentu zarządzania aktywami w BPH TFI.

Jest jednak pewne „ale” – zarówno w przypadku polskiego, jak i zachodniego rynku problemem jest niska płynność. – Oznacza to, że zarządzający funduszem ma ograniczoną możliwość reakcji w przypadku np. pogorszenia oceny kredytowej spółki. W praktyce obligacje takie są bardzo trudne do sprzedania, co oczywiście zmniejsza możliwość kontrolowania ryzyka funduszu. W przypadku nasilonych umorzeń jednostek, udział obligacji komercyjnych może rosnąć bez efektywnej możliwości jego redukcji – dodaje Łętocha.

Jego zdaniem fundusze oparte na obligacjach skarbowych raczej nie zdecydują się w obecnej sytuacji na ich zamianę na obligacje korporacyjne. – Obecna przecena obligacji skarbowych jest mocna, tworzy raczej okazję inwestycyjną. Różnice w porównaniu z rentownością długoterminowych obligacji niemieckich są na rekordowych poziomach. Nie można jednak wykluczyć, że najbliższe tygodnie przyniosą dalsze pogłębienie przeceny na tym rynku – stanie się tak, jeśli obawy o sytuacje krajów peryferyjnych Europy i przyszłość strefy euro będą się pogłębiać – wyjaśnia zarządzający BPH TFI.

Inwestycje
Promocja na ETF-y również w Noble Securities
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Tomasz Bursa, OPTI TFI: WIG ma szanse na rekord, nawet na 100 tys. pkt.
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Nasz rynek pozostaje atrakcyjny, ale...
Inwestycje
GPW i rajd św. Mikołaja. Czy to może się udać?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Co dalej z WIG20? Czy zbliża się moment korekty spadkowej?
Inwestycje
Ropa naftowa szuka pretekstu do ruchu w górę