ADX podpowiada, kiedy trend traci wigor

Sprawdziliśmy, że zestaw trzech wskaźników składających się na opracowany przed laty tzw. system ruchu kierunkowego nieźle sprawdza się na warszawskim parkiecie. Przypominamy, w jaki sposób można wykorzystać te klasyczne narzędzia analizy technicznej

Aktualizacja: 19.02.2017 03:18 Publikacja: 12.07.2012 13:00

ADX podpowiada, kiedy trend traci wigor

Foto: GG Parkiet

W ostatnich tygodniach zajmowaliśmy się klasycznymi wskaźnikami Parabolic i ATR stworzonymi przed laty przez legendę analizy technicznej Wellesa Wildera. Dziś weźmiemy na tapetę jeszcze jedno dokonanie tego eksperta – wskaźniki tworzące tzw. system ruchu kierunkowego (Directional Movement System).

O ile opisany wcześniej wskaźnik Parabolic został zaprojektowany na potrzeby podążania za trendem, ATR zaś pokazuje zmienność notowań, dzięki czemu może służyć do ustalania wielkości pozycji, to wskaźniki „ruchu kierunkowego" mają jeszcze inne zadanie. Mówiąc najogólniej, ich rola polega na określeniu, kiedy mamy do czynienia z wyraźnym trendem.

Zapotrzebowanie na tego typu narzędzie jest zrozumiałe z punktu widzenia aktywnych traderów. Choćby dlatego, że metody techniczne, które nieźle sprawdzają się w okresie silnych trendów wzrostowych lub spadkowych, często zupełnie tracą swą moc i generują nawet całe serie błędnych sygnałów, kiedy na rynku panuje trend boczny (lub brak trendu, jak kto woli). Gdyby dało się łatwo i obiektywnie stwierdzić, czy w danej chwili istnieje wyraźna tendencja, czy też notowania „idą w bok", można by uniknąć wielu bezproduktywnych sygnałów lub też wykorzystać te narzędzia, które sprawdzają się najlepiej wówczas, gdy nie ma trendu (np. oscylatory).

Zestaw trzech wskaźników

Na system ruchu kierunkowego składają się trzy wskaźniki: +DI (Positive Direction Indicator), -DI (Negative Direction Indicator) oraz ADX (Average Directional Movement Index – dosł. indeks średniego ruchu kierunkowego). Chociaż – jak widać w ramce – sposób obliczania tych indykatorów jest mocno skomplikowany, to w praktyce liczą się tylko dwie rzeczy – po pierwsze kierunek zmian notowań, a po drugie siła zmienności.

Na szczęście sposób interpretacji zestawu wskaźników Wildera jest znacznie bardziej intuicyjny niż metoda ich obliczania. Rosnący +DI to sygnał rosnącej siły byków, natomiast rosnący -DI to oznaka coraz większych zapędów niedźwiedzi. Jeśli spojrzeć na wykresy, to łatwo zauważyć, że niekiedy początek nowej tendencji w przypadku tych wskaźników ma charakter wyprzedzający lub potwierdzający w stosunku do notowań akcji czy indeksów. Można było się o tym przekonać kilkakrotnie w tym roku. Przykładowo coraz wyżej położone lokalne szczyty na wykresie +DI dla WIG zwiastowały poprawę nastrojów na giełdzie na przełomie grudnia i stycznia, a potem na przełomie maja i czerwca. Z kolei w lutym było odwrotnie – początek trendu zwyżkowego na wykresie -DI trafnie zapowiadał niekorzystne dla posiadaczy akcji przesilenie. Na tej podstawie można zaproponować regułę wyszukiwania punktów zwrotnych na rynku, zgodnie z którą warto obserwować wykres tego wskaźnika (+DI lub -DI), który jest w danej chwili najniżej i który jednocześnie zaczyna ustanawiać nowe lokalne maksima (czyli odbija się od dna). Obserwacja wykresu WIG podpowiada jednocześnie, że takie punkty zwrotne wypadają zwykle w miejscach, gdzie ów położony niżej wskaźnik ma za sobą spadek w okolicę kilkunastu pkt (teoretycznie może spaść do zera, choć raczej się to nie zdarza). Historycznie zniżka +DI poniżej 10 pkt w przypadku?WIG była bardzo mocnym?objawem nadciągającego odbicia w górę na rynku akcji, nawet w okresie wielkiej bessy w 2008 r. Ostatnio z takim wydarzeniem mieliśmy do czynienia w połowie maja (przed czerwcowym odreagowaniem), a wcześniej w trakcie sierpniowej paniki.

Ważne są przebicia

Nieco bardziej opóźnione, choć łatwiejsze do uchwycenia sygnały wysyła jeszcze inna reguła, według której kluczowe są przecięcia obu wskaźników kierunkowych. Jeśli +DI rośnie powyżej -DI, jest to sygnał kupna. Jeśli +DI spada poniżej -DI, jest to zachęta do sprzedaży akcji. Taka metoda pozwoliłaby przykładowo załapać się na większą część silnej fali zwyżkowej na początku br., a potem wystarczająco szybko zrealizować zyski wraz ze wzrostem przewagi strony podażowej. Trafny był też tego rodzaju sygnał kupna na początku czerwca. Na razie nie pojawił się jeszcze sygnał sprzedaży (+DI jest nadal powyżej -DI), choć już coraz mniejszy dystans dzieli oba wskaźniki.

W tym miejscu można zadać sobie pytanie: skoro na bazie +DI i -DI można zbudować właściwie kompletną strategię inwestycyjną, to po co nam jeszcze jeden wskaźnik, czyli ADX? Otóż okazuje się, że po pierwsze ADX może być bardzo użytecznym wsparciem dla omówionych wcześniej reguł, a po drugie, że wskaźnik ten może być stosowany niezależnie od +DI i -DI, jako tzw. filtr dla rozmaitych innych indykatorów technicznych (w tym np. Parabolic).

m dla sygnałów

W jaki sposób ADX może wesprzeć dwa podstawowe wskaźniki ruchu kierunkowego? Rzecz w tym, że o ile +DI mierzy siłę trendu zwyżkowego, a -DI siłę trendu spadkowego, to ADX jest miernikiem siły trendu jako takiego. Jego zadaniem jest pokazywanie, czy rynek porusza się w jakimkolwiek wyraźnym kierunku, czy też dotychczasowa tendencja słabnie.

Bazowa interpretacja ADX mówi więc, że spadek tego wskaźnika oznacza stopniową utratę impetu przez falę zwyżkową lub zniżkową. To dopiero punkt wyjścia. Przykładowo zakłada się, że ważne jest umiejscowienie ADX względem pozostałych wskaźników kierunkowych. Jeżeli ADX jest zarówno poniżej +DI, jak i -DI, jest to oznaka, że rynek utkwił w trendzie bocznym. Ostatnio z taką sytuacją mieliśmy do czynienia?przez większość marca i w pierwszej połowie kwietnia. Wówczas WIG faktycznie właściwie tkwił w miejscu.

Z kolei sytuację, w której ADX przebywa powyżej +DI i –DI, a jednocześnie zaczyna już spadać, traktuje się jako sygnał wyczerpywania się dotychczasowego trendu. Okazuje się, że i ta reguła nieźle sprawdza się w tym roku na GPW. Sytuacja taka miała miejsce najpierw w lutym, a potem w końcu maja. W obu przypadkach była to trafna zapowiedź średnioterminowego przesilenia.

Jeszcze inny sposób wykorzystania ADX zakłada, że długą pozycję należy otworzyć po spełnieniu dwóch warunków. Pierwszy z nich to wzrost +DI powyżej -DI, a drugi to wzrost samego ADX, co oznacza nie tylko rosnącą przewagę byków, ale też rosnącą siłę trendu jako takiego.

[email protected]

Skomplikowane formuły, ale obsługa znacznie prostsza

Welles Wilder, jako inżynier z wykształcenia, najwyraźniej lubował się w dość skomplikowanych procedurach obliczeniowych (patrz opisany przed miesiącem wskaźnik Parabolic), ale na szczęście kalkulacje te nie są tylko sztuką dla sztuki. „Nad badaniem ruchu kierunkowego spędziłem zapewne więcej czasu niż w przypadku jakiejkolwiek innej koncepcji. Z pewnością jedno z moich najbardziej satysfakcjonujących osiągnięć nadeszło w dniu, w którym udało mi się wreszcie przełożyć tę koncepcję na jednoznaczne matematyczne wzory" – przyznał Wilder. Na obliczenia składa się rozbudowany algorytm. „Półproduktem" potrzebnym do uzyskania +DI i -DI (Directional Indicator) jest +DM oraz -DM (Directional Movement). +DM to różnica między dziennym maksimum i maksimum z poprzedniej sesji, a -DM to różnica między minimum z poprzedniej sesji i minimum z dnia dzisiejszego. Dla danej sesji może istnieć albo tylko +DM, albo tylko -DM. Wybierany jest ten, który ma akurat dodatnią wartość (jeśli oba są dodatnie, wybiera się wyższą wartość, a jeśli oba są ujemne, to nie wybiera się żadnego). Następny krok to obliczenie średnich +DM i -DM z założonej liczby sesji (Wilder zastosował niestandardowy sposób wyznaczania średniej, ale to już inny temat). Domyślnie jest to 14 dni. Tak uzyskane wartości oznaczyć można jako +DM (14) i -DM (14). Dopiero teraz możemy przejść do ostatecznych wyników. +DI to +DM (14) podzielone przez ATR (14), a -DI to -DI (14) podzielone przez ATR (14). ATR to ten sam wskaźnik zmienności, o którym pisaliśmy dwa tygodnie temu. Teraz pozostaje już „tylko" obliczenie ADX. Wzór jest następujący: ADX = średnia krocząca z różnicy między +DI i -DI (przy czym różnica ta powinna być zawsze wyrażona jako liczba dodatnia) podzielonej przez sumę +DI i -DI.

Inwestycje
Tomasz Bursa, OPTI TFI: WIG ma szanse na rekord, nawet na 100 tys. pkt.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Nasz rynek pozostaje atrakcyjny, ale...
Inwestycje
GPW i rajd św. Mikołaja. Czy to może się udać?
Inwestycje
Co dalej z WIG20? Czy zbliża się moment korekty spadkowej?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Ropa naftowa szuka pretekstu do ruchu w górę
Inwestycje
O tym huczy cała Wall Street. Jak Saylor zahipnotyzował inwestorów?