EV/EBITDA to alternatywa dla tradycyjnego wskaźnika cena/zysk. Jedną z jego zalet jest uwzględnienie poziomu zadłużenia przy ocenie atrakcyjności spółek giełdowych.

Interesuje mnie praktyczne zastosowanie wskaźnika EV/EBITDA. Proszę o opisanie strategii, opartych na nim, sposobów jego obliczania i interpretacji

Aktualizacja: 16.02.2017 01:41 Publikacja: 26.01.2013 05:00

EV/EBITDA to alternatywa dla tradycyjnego wskaźnika cena/zysk. Jedną z jego zalet jest uwzględnienie poziomu zadłużenia przy ocenie atrakcyjności spółek giełdowych.

Foto: GG Parkiet

O ile C/Z to chleb powszedni inwestorów, to EV/EBITDA jest bardziej zaawansowanym wskaźnikiem wyceny. Składają się na niego dwa parametry: EV (enterprise value – dosł. wartość przedsiębiorstwa) oraz EBITDA, czyli zysk operacyjny powiększony o amortyzację.

W dużym uproszczeniu: EV = kapitalizacja giełdowa spółki (wartość rynkowa wszystkich akcji) + wartość jej zadłużenia (najlepiej wartość rynkowa, a nie księgowa) – posiadane przez nią zasoby gotówki. EV interpretuje się jako teoretyczny koszt przejęcia firmy i spłaty długów (dlatego dodaje się zadłużenie i odejmuje gotówkę).

Jakie są zalety EV/EBITDA? Po pierwsze, w odróżnieniu od C/Z wskaźnik bierze pod uwagę zadłużenie. Im jest ono większe, tym wartość wskaźnika jest wyższa, a to z kolei oznacza, że spółka jest mniej atrakcyjna. Po drugie, wskaźnik jest oparty nie na zysku netto, lecz na wyniku EBITDA, który część analityków uznaje za lepszą, mniej podatną na sztuczki księgowe i jednorazowe wydarzenia miarę osiągnięć spółek. EBITDA jest czymś pośrednim między „zwykłym" zyskiem a przepływami gotówki (cash flow), czyli tym, co firma wypracowuje w rzeczywistości, a nie tylko na papierze.

W jaki sposób EV/EBITDA mogą wykorzystać inwestorzy? Mówiąc krótko – tak jak każdy inny wskaźnik wyceny, np. C/Z. Można więc szukać spółek o niskich EV/EBITDA w porównaniu z całym rynkiem, branżą lub też danymi historycznymi. Tak jak każdy inny wskaźnik wyceny, EV/EBITDA nie nadaje się do krótkoterminowej spekulacji, lecz do długofalowej strategii inwestycyjnej.

Najpoważniejszą wadą wskaźnika jest skomplikowany sposób obliczania. Podczas gdy wartości C/Z są dostępne na wyciągnięcie ręki, to EV/EBITDA wymaga zgromadzenia i przeliczenia pięciu różnych parametrów dla każdej spółki. Warto przy tym zwrócić uwagę, że wynik EBITDA powinien dotyczyć okresu czterech kolejnych kwartałów (roku), co jeszcze bardziej utrudnia sprawę. Jeśli chcemy obliczyć wskaźnik dla wielu spółek, obliczenie EV/EBITDA staje się dużym wyzwaniem. Na szczęście wartości wskaźnika dla wybranych spółek publikują w raportach domy maklerskie i specjalistyczne serwisy.

Inwestycje
Tomasz Bursa, OPTI TFI: WIG ma szanse na rekord, nawet na 100 tys. pkt.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Nasz rynek pozostaje atrakcyjny, ale...
Inwestycje
GPW i rajd św. Mikołaja. Czy to może się udać?
Inwestycje
Co dalej z WIG20? Czy zbliża się moment korekty spadkowej?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Ropa naftowa szuka pretekstu do ruchu w górę
Inwestycje
O tym huczy cała Wall Street. Jak Saylor zahipnotyzował inwestorów?