Dlaczego wybrał pan pracę analityka giełdowego?
Zawsze interesowała mnie ekonomia. Na początku w kontekście transformacji, którą Polska przeszła pod koniec lat 80. Aby zrozumieć ten proces, wybrałem liceum ekonomiczne, trochę na przekór ówczesnej modzie, gdy wszyscy szli do ogólniaków. Później były studia ekonometryczne w Szczecinie, a w Warszawie zrobiłem studia uzupełniające w Szkole Głównej Handlowej. W międzyczasie trafiłem do programu Akademia Liderów Rynku Kapitałowego, który jest organizowany przez Fundację im. Lesława. A. Pagi. Program ten kończył się stażem w instytucji finansowej i tak trafiłem do CDM Pekao. Najpierw rok spędziłem w dziale marketingu, a potem przeszedłem do biura analiz. W tym roku mija dziewięć lat, jak pracuję w tej instytucji.
W ramach obowiązków pokrywa pan branże energetyczną i spożywczą. Jak wygląda selekcja atrakcyjnych inwestycyjnie spółek?
Staram się cały czas mieć pod ręką krótką listę podmiotów spełniających moje ulubione kryteria do inwestowania. Lista ta liczy około 20–30 spółek, których sytuację fundamentalną uważam za odpowiednią do danego momentu cyklu koniunkturalnego. Z listy tej wybieram takie podmioty, których sytuacja techniczna wydaje się obiecująca.
Ma pan ulubiony sztywny zestaw kryteriów fundamentalnych?