Czy szczyt koniunktury gospodarczej mamy za sobą? Taka teza zyskuje coraz więcej zwolenników i wielu analityków bierze ją pod uwagę w swoich przewidywaniach dotyczących notowań akcji.
Inwestujących na warszawskim parkiecie czeka kolejny trudny rok. Do optymizmu nie skłania przede wszystkim schyłkowa faza cyklu gospodarczego, ale też niepewna sytuacja na największych rozwiniętych rynkach akcji.
W 2018 r. główne indeksy na GPW spadały, co popsuło inwestorom humory po udanym poprzednim roku. Co przyniesie 2019 r.?
Poprawa notowań w ostatnich tygodniach nieco oddaliła niebezpieczeństwo bessy, ale wśród analityków nie brakuje opinii, że dalszy spadek indeksów to tylko kwestia czasu. Teza, że szczyt koniunktury gospodarczej mamy za sobą, formułowana jest już powszechnie i wielu analityków bierze ją pod uwagę w swoich przewidywaniach.
– W uproszczeniu można powiedzieć, że o zachowaniu rynków decydują dwa kluczowe czynniki: kondycja gospodarki determinująca zyski spółek oraz nastroje inwestorów – mówi Tomasz Manowiec, zarządzający w Noble Funds TFI. – Teraz rosną obawy o spowolnienie wzrostu gospodarczego, zarówno w Polsce, jak i w globalnej gospodarce. Nie będzie to zatem otoczenie sprzyjające rynkowi akcji. Nie wiemy jeszcze, czy będziemy mieć do czynienia z recesją, ale przed nami prawdopodobnie kilka kwartałów niższego wzrostu. Z drugiej strony teraz nastroje inwestorów są bardzo pesymistyczne, co daje szanse na krótkoterminowe odbicie, czemu dodatkowo sprzyja sezonowość. Grudzień i styczeń to statystycznie dobre miesiące dla akcji. Jednak powrotu trwałego trendu wzrostowego spodziewałbym się dopiero na przełomie 2019 i 2020 r.