W ostatnich tygodniach notowania franka szwajcarskiego znowu wystrzeliły i za tę walutę ponownie trzeba było płacić nawet powyżej 4 zł. Sytuacja nieco uspokoiła się po ubiegłotygodniowym wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie kredytów walutowych. Pod koniec tygodnia za franka płacono już „tylko" 3,95 zł.
– Złoty odreagowywał zamieszanie wywołane wyrokiem TSUE ws. kredytów frankowych. Zbudowana premia za ryzyko nie miała uzasadnienia dla dalszego podtrzymywania, gdyż ewentualna presja z tytułu domykania ryzyka walutowego przez banki będzie rozłożona na lata (wraz z zapadaniem wyroków w polskich sądach) – wskazuje Konrad Białas, główny ekonomista w TMS Brokers. Radość z silniejszego złotego nie trwała jednak zbyt długo. W poniedziałek szwajcarska waluta znowu bowiem zaczęła się wyraźnie umacniać.
Chwilowy efekt
Z rana doszło do dość wyraźnego osłabienia złotego na rzecz franka. Para CHF/PLN z poziomu 3,95 skoczyła niemal do 3,98. W kolejnych godzinach handlu sytuacja zaczęła się jednak stabilizować. W drugiej połowie dnia za franka trzeba było płacić 3,96 zł, czyli o około 0,3 proc. więcej niż w piątek.
I chociaż w ostatnich dniach rynek żył wspomnianym wcześniej wyrokiem TSUE w sprawie kredytów frankowych, to w dłuższej perspektywie na notowania pary CHF/PLN w dużej mierze wpływ będzie miało to, co będzie się działo w globalnej gospodarce. Tutaj wciąż jest więcej znaków zapytania niż odpowiedzi. To zdaniem ekspertów może z kolei sprzyjać frankowi, który powszechnie uważany jest za bezpieczną przystań w niepewnych czasach. – Frank szwajcarski należy do tych walut, które umacniają się w momencie, gdy na świecie pogarszają się nastroje wśród inwestorów. Pogorszenie tych nastrojów może wynikać z różnych przyczyn, a obecnie główną z nich jest trwająca wojna handlowa między już nie tylko USA i Chinami, ale także i Unią Europejską. To z kolei powoduje wzrost obaw o spowolnienie światowego wzrostu i tempa inwestycji. Szwajcaria to kraj, który ma więcej kapitału ulokowanego poza swoimi granicami, niż inwestorzy zagraniczni mają kapitału ulokowanego w Szwajcarii. W momencie, gdy w niepewnych czasach kapitał wraca do rodzimego kraju, do Szwajcarii, do franka wraca go więcej. Stąd szwajcarska waluta zdaje się być tak silna – mówi Daniel Kostecki, główny analityk w firmie Conotoxia.
Złoty w defensywie?
Z racji znaków zapytania, jakie wiszą nad światową gospodarką, analitycy nie spodziewają się więc, aby w najbliższym czasie złoty miał się w jakiś znaczący sposób umocnić wobec franka.