Chociaż 86 proc. Polaków wykonujących tzw. prace umysłowe ocenia swój stan zdrowia jako dobry albo nawet bardzo dobry, to jednocześnie niemal tyle samo skarży się na dolegliwości będące skutkiem pracy przy biurku. Raport firmy Healthdesk, która na podstawie badań prowadzonych w ostatnich dwóch latach przeanalizowała stan zdrowia pracowników polskich biur (w sumie 1300 osób, były to głównie kobiety), pokazuje, że największym problemem są bóle szyi, pleców, głowy, barków, oczu i nadgarstków. Odczuwa je aż 79 proc. badanych.
Jak mówi fizjoterapeuta Miłosz Rekawek, dopóki ból nie występuje w stanie ostrym, intensywnym, zmuszającym nas do pozostania w domu, często go bagatelizujemy. Z raportu Medicover Polska wynika, że przewlekłe choroby układu ruchu (w tym bóle pleców) należą do najczęstszych przyczyn nieobecności w pracy (częściej powodem absencji są tylko problemy związane z ciążą oraz infekcje oddechowe). Według danych firmy aż jedna czwarta osób korzystających ze zwolnień lekarskich cierpi na te dolegliwości. Właśnie infekcje i choroby układu ruchu powodują największe koszty opieki zdrowotnej. Do tego dochodzą koszty wynikające z mniejszej wydajności pracowników z przewlekłymi chorobami ruchu.
Pożytek z ruchu
Jak podkreśla Artur Białkowski, wiceprezes Medicover Polska, tegoroczna analiza (zbadano ponad 295 tys. osób, w tym 40 proc. w wieku 30–39 lat) pokazuje konieczność inwestowania w zdrowie osób aktywnych zawodowo. Ich problemy zdrowotne wiążą się z ryzykiem obniżenia wydajności pracy, a to powoduje koszty po stronie pracodawcy. Nic więc dziwnego, że coraz więcej firm wprowadza całościowe programy profilaktyczno-lecznicze dla załogi.
Niezbędna jest też świadomość samych pracowników. – Od lat obserwujemy systematyczny wzrost zaangażowania Polaków w aktywność fizyczną – twierdzi Adam Radzki, członek zarządu Benefit Systems.