Mimo ostatnich spadków notowań złota jego cena powoli zmierza w kierunku psychologicznej bariery 1700 USD za uncję. Jeszcze lepiej zachowuje się cena wyrażona w złotych, która w tym tygodniu ustanowiła historyczny szczyt na poziomie blisko 7000 zł. Popyt wśród inwestorów jest tak duży, że u sprzedawców na całym świecie zaczyna brakować złota w fizycznej postaci.
Ponownie w górę
W drugim tygodniu marca złoto staniało o 8,6 proc., co było największym tygodniowym spadkiem od 1983 r. Specjaliści tłumaczyli, że inwestorzy gorączkowo wyprzedawali złoto, by zamienić je na gotówkę i pokryć straty poniesione na innych aktywach. Obecnie złoto znów wraca do łask i od feralnego tygodnia zdrożało już o ponad 7 proc. do około 1630 USD.
Ponadto polityka niskich stóp procentowych prowadzona przez banki centralne na całym świecie będzie wspierać notowania kruszcu.
– Od dawna uważaliśmy, że złoto jest podstawową walutą rezerwową, stanowiącą zabezpieczenie, gdy decydenci działają w celu przeciwdziałania wstrząsom, takim jak ten, którego doświadczamy obecnie – twierdzą analitycy z Goldman Sachs. Prognozują oni, że królewski metal w ciągu roku może zdrożeć do 1800 USD, co oznacza wzrost o 10 proc. w porównaniu z obecną ceną.