– Generalnie inwestowanie w środowisku rosnących stóp procentowych jest trudniejsze niż w warunkach gołębiej polityki monetarnej. Kluczowe jest określenie nie tylko docelowego kosztu pieniądza, ale też tempa jego wzrostu – uważa Jowita Olechno, menedżer inwestycyjny w Prosper Capital DM. – Wiele banków centralnych stosuje formułę „forward guidance", przygotowując rynek na swoje dalsze ruchy. Narodowy Bank Polski poszedł w innym kierunku i zaskakuje rynek. Stąd brakuje u nas najważniejszego elementu: przewidywalności. Biorąc to pod uwagę, należy ostrożnie podchodzić do nowych inwestycji czy zmian w portfelu.
Czy zaskakujące ruchy Rady Polityki Pieniężnej oznaczają, że akcje z warszawskiej giełdy należy odstawić na boczny tor? Niekoniecznie.
– Trzeba to przyznać: inflacja zaskoczyła władze monetarne. Nie tylko w Polsce, ale również w największych krajach świata – uważa Maciej Borkowski. – Trudno mieć zatem przekonanie, że wszystko idzie zgodnie z planem. To z kolei rodzi niepewność co do kolejnych ruchów Rady Polityki Pieniężnej czy banków centralnych innych krajów. Śledząc komentarze rynkowe, mam wrażenie, że oczekiwane są kolejne podwyżki stóp w Polsce oraz skracanie czasu na wyjście z ultrałagodnej polityki pieniężnej banków centralnych na Zachodzie. Jednocześnie istnieje głębokie przekonanie, że ożywienie gospodarcze jest trwałe. Wynika to szczególnie z obserwacji bardzo silnego rynku pracy w USA. Konsekwencją tego jest wiara, że obecny moment w cyklu giełdowym nie jest dobry dla inwestowania w obligacje. A co za tym idzie, znacznie lepiej lokować środki w instrumentach, które zabezpieczają kapitał przed inflacją, czyli na przykład w akcjach, złocie, surowcach.
– Rosnące stopy procentowe wywierają presję na rynki akcji, ale to nie oznacza, że należy ich całkowicie unikać. W takich czasach jeszcze istotniejsza staje się odpowiednia selekcja spółek – mówi Jowita Olechno.
I dodaje, że na naszym rynku nie brakuje branż, które w obecnych warunkach powinny się zachowywać relatywnie lepiej niż inne.
– Wyższe stopy procentowe sprzyjają branży finansowej, a głównym beneficjentem są zazwyczaj banki. Wyższy koszt pieniądza to również większe koszty pozyskania finansowania oraz obsługi długu zaciągniętego przez spółki – twierdzi Jowita Olechno. – Zwróciłabym uwagę na te firmy, które mają relatywnie niższy poziom zadłużenia w porównaniu z konkurencją. Warto też przeanalizować pod kątem inwestycji spółki dywidendowe. Kursy ich akcji mają szanse na wzrost, gdyż obecnie mamy ujemne realne stopy procentowe, czyli inflacja znacząco przekracza odsetki od lokat. W naturalny sposób pieniądze inwestorów będą migrować z długoterminowych obligacji, które przynoszą niewielki zysk albo żadnego, do solidnych spółek wypłacających 4–5 proc. dywidendy.