Będąc precyzyjnym, stwierdzić należy, że nie tyle je piszą, co prowadzą, a to głównie z uwagi na wymagany format elektroniczny, i to nie wszyscy, ale pewna grupa, która po ostatniej nowelizacji rozporządzenia MAR powiększyła się.

„Lub" albo „i" zawsze robiło różnicę

Nowelizacja rozporządzenia MAR, która weszła w życie 1 stycznia 2021 r. nazywana jest „małą nowelą MAR". Pomimo że jest mała, to pozornie kosmetyczna zmiana w art. 18 rozporządzenia MAR spójnika z „lub" na „i" przyniosła duże zmiany, szczególnie dla podmiotów określanych jako cit.: „osoby działające w imieniu lub na rzecz emitenta". Nie tylko więc emitenci, ale również ta grupa podmiotów ma obecnie bezpośredni obowiązek prowadzenia listy dostępu w przypadku wejścia w posiadanie informacji poufnej. To niejedyna zmiana, którą przyniosła nowelizacja. Inna istotna nie dotyczy jednak wszystkich emitentów, a tych notowanych na NewConnect, czyli według nomenklatury MAR, tych których instrumenty finansowe zostały dopuszczone do obrotu na rynku rozwoju MŚP. Ci ostatni są uprawnieni do uwzględniania na swoich listach osób mających dostęp do informacji poufnych jedynie tych osób, które w związku z charakterem pełnionych przez nie funkcji lub stanowiska zajmowanego u emitenta mają regularny dostęp do informacji poufnych. O ile MAR nie zawiera wyjaśnienia definicji „regularny dostęp", to na pewno nie jest to dostęp incydentalny, a więc na pewno nie każdy będzie zamieszczany na liście dostępu, a tylko ci, którzy wiedzą „lepiej, więcej i częściej", np. główna księgowa, która ma systematyczny dostęp do danych finansowych. Emitent z NewConnect powinien więc być zadowolony, bo nie licząc wątpliwości interpretacyjnych co do zasady ma łatwiej: krótsza lista – mniej pracy. Ale co z rynkiem regulowanym?

Mała nowelizacja MAR to za mało

Odpowiedź na to pytanie nie jest do końca prosta, gdyż z samej zamiany spójnika „lub" na „i" w art. 18 MAR nie da się wprost zbyt wiele dodatkowych kwestii wyinterpretować ponad to, co wynika z tej zmiany literalnie, tj., że pewna grupa podmiotów, podobnie jak emitenci, ma prowadzić własne listy dostępu (do czego obligu je ich właśnie zastosowanie przez ustawodawcę spójnika „i"). Zauważmy, że w tej kwestii ostatnia, mała nowelizacja MAR, nie przyniosła jednak dalej idącej zmiany przepisów. Niemniej jednak warto wiedzieć, że niemal równolegle do wdrożenia tej zmiany, ESMA prowadziła szeroko zakrojone prace nad rewizją stosowania rozporządzenia MAR w Unii Europejskiej, a wnioski z rewizji stosowania MAR podsumowane zostały w opublikowanym 23 września 2020 r. raporcie, który w oryginale nosi nazwę „MAR review report". To bardzo ciekawy dokument omawiający praktyki stosowania określonych przepisów MAR w różnych krajach UE, które okazują się być w wielu kwestiach różne, ale w sumie dlaczego się dziwić, skoro co kraj to obyczaj, co gmina to zwyczaj. Dalej raport przedstawia wnioski płynące z takiej sytuacji oraz różnego typu rekomendacje ESMA. Ten zbiór wytycznych ESMA ma jednak pewien szkopuł, gdyż tylko w pewnym zakresie odnosi się do interpretacji przepisów obecnych, a w dużym pewnym stopniu zawiera postulaty de lege ferenda, a więc na przyszłość. Jakie ma to przełożenia i znaczenie dla emitentów z rynku regulowanego? Otóż takie, że dalej idące zmiany treści rozporządzenia MAR oraz wynikające stąd ułatwienia, m.in. w prowadzeniu list dostępu, dookreślone zostaną precyzyjnie w formie nowego brzmienia przepisów dopiero w ramach tzw. dużej nowelizacji MAR, której termin wejścia w życie nie jest niestety jeszcze znany. Z drugiej strony, o ile nie określono jeszcze kiedy zmiany te formalnie wejdą w życie, o tyle już dziś z raportu wiadomo, jak pewne kwestie postrzega ESMA i jakie sugestie w tym zakresie przedstawi Komisji Europejskiej w kontekście dużej nowelizacji MAR. Innymi słowy wiemy, jak ESMA chciałaby, aby MAR był interpretowany – to ważna wskazówka. Stąd między innymi wnioski, że np. na listy dostępu nie będziemy musieli wprowadzać wszystkich osób zatrudnionych we współpracujących z emitentem innych podmiotach, a jedynie jednego „przedstawiciela" takiego podmiotu. To spora ulga, mniej danych do agregacji, mniej osób, które należy powiadamiać o konsekwencjach wejścia w posiadanie informacji poufnej. Innym dużym uproszczeniem ma być zmiana polegająca na tym, że oświadczenia składane w związku z zamieszczeniem na liście dostępu nie będą musiały być składane, tak jak dotychczas na piśmie, a zgodnie z propozycją na tzw. trwałym nośniku. To również duże ułatwienie, gdyż dużo łatwiej niż na papierze będzie wydobyć takie oświadczenie na trwałym nośniku np. elektronicznym, za który uznawany jest dziś m.in. cit.: „e-mail zapisany na twardym dysku". Przyznają Państwo, zapowiada się, że będzie prościej, nieprawdaż?