W krótkim terminie inwestycje w auta klasyczne przegrywają z inwestycjami w wino, ale w długim okresie nie mają sobie równych.
HAGI Classic Car Index, wyliczany przez Historic Automobile Group International, wzrósł w ciągu ostatnich 12 miesięcy o 6 proc., podczas gdy indeks win o 24 proc. Lepszych inwestycji alternatywnych nie było. Monety kolekcjonerskie i zegarki podrożały o 4 proc., znaczki i diamenty o 1 proc., a inwestujący w dzieła sztuki stracili przeciętnie 6 proc.
Volvo P1800E, 1970 r., zostało kupione za 92 tys. zł
W długim terminie – pięcioletnim i dziesięcioletnim – inwestycje w samochody klasyczne przyniosły najwyższe zyski. W ciągu ostatnich pięciu lat auta podrożały o 129 proc. Kogo było stać na taką inwestycję dekadę temu, mógł do tej pory zarobić ponad 400 proc. W tym czasie Knight Frank Luxury Investment Indeks, wskaźnik dóbr luksusowych, wzrósł odpowiednio o 41 i 157 proc.
W poprzednich latach na ogół najbardziej drożały Porsche i Ferrari. W tym roku sytuacja się zmieniła. Najlepiej wypadł Mercedes-Benz (wzrost cen o 4,87 proc.). Najdroższy z tych samochodów pobił rekord już cztery lata temu. Brytyjski dom aukcyjny Bonhams sprzedał Mercedesa-Benz F1 z 1954 r., którym jeździł Juan Manuel Fangio, argentyński pięciokrotny mistrz świata Formuły 1, za 29,6 mln dolarów. Wtedy było to ok. 97 mln zł.