Ludzie zajmujący się zawodowo handlem kryptowalutami twierdzą, że kurs będzie rósł wiecznie. Namawiają nas więc do tego, by – kolokwialnie mówiąc – „wskakiwać do rozpędzonego pociągu". To oczywiście bardzo niebezpieczna sytuacja, bo co, jeśli okaże się, że nie mają racji i kurs BTC jednak się załamie, a potem znajdzie poziom równowagi na przykład w okolicach 1 tys. USD? Ktoś, kto kupił go np. za 17 271 USD, poniesie gigantyczne straty.
Należy także podkreślić, że o wiecznie zwyżkach trwających w nieskończoność najczęściej mówią właściciele giełd i kantorów, którzy czerpią zyski z obrotu, bez względu na to, czy kurs rośnie, czy spada.
Dywersyfikuj!
W obliczu tak gigantycznych zwyżek istnieje spora pokusa, by w BTC ulokować wszystkie swoje oszczędności. Ale to oczywisty błąd. Nie należy tak robić w wypadku żadnego z aktywów, a już na pewno nie takiego, które zachowuje się w sposób tak bardzo nieprzewidywalny jak bitcoin. Zysk zawsze wiąże się z ryzykiem, a im większy zysk, tym większe ryzyko. Podążając tą logiką i dopuszczając choć cień możliwości, że bitcoin jednak nie zrewolucjonizuje światowej ekonomii, należy się spodziewać, że jednak krach może nastąpić.
Ale nawet zakładając, że do kogoś nie docierają żadne głosy rozsądku i że w dalszym ciągu chce zainwestować wszystko w kryptowalutę, to może warto podejść do tego w ten sposób: jeżeli faktycznie cena bitcoina będzie rosnąć, nic nie stracisz, jeśli przesuniesz chociaż 10 proc. swoich aktywów gdzieś indziej. Jeśli jednak bańka bitcoinowa pęknie, masz szansę ocalić 10 proc. swoich pieniędzy.
Dlaczego akurat złoto?
Za złotem przemawia w tej sytuacji całkiem sporo, a konkretnie to, co łączy je z bitcoinem? – oba te rodzaje aktywów w pewien sposób przeciwstawiają się systemowi monetarnemu opartemu na bankach centralnych i pieniądzu fiat. Złoto to możliwie najbardziej naturalny wybór dla tych, którzy skierowali się w stronę bitcoina z pobudek ideologicznych? – przede wszystkim wielu inwestorów z początkowej fazy bitcoinmanii, w których rękach znajduje się teraz znacząca część wszystkich wirtualnych monet. Trudno wyobrazić sobie sytuację, w której zatwardziali zwolennicy zdecentralizowanego bitcoina przesuwają nagle swój kapitał w stronę giełdy, obligacji czy chociażby lokat bankowych.