Tytułem wstępu. Złombol to wielka samochodowa impreza charytatywna, której celem jest pomoc dla domów dziecka, przygoda i dobra zabawa. W tym roku odbędzie się już 12. edycja. W skrócie polega na tym, że jeździ się po świecie starymi autami, których nadwozia są zamieniane w powierzchnię reklamową. Dochód z jej sprzedaży (minimum 1500 zł od załogi) idzie dla dzieci.
Uczestniczy zjeździli już niemal całą Europę, od Skandynawii po Sycylię, w tym roku celem jest Grecja, a dokładnie półwysep Chalkidiki, zwany od swego kształtu Trójzębem Posejdona. Start zaplanowano na 1 września, metę na 5 września. I teraz najważniejsze – w rajdzie mogą wziąć udział tylko samochody komunistycznej koncepcji lub produkcji. Do startu jeszcze niemal dwa miesiące, wcale nie jest za późno, by się zgłosić, pod warunkiem że ma się odpowiedni pojazd. Oto kilka przykładów tego, co czeka na rynku postkomunistycznych oldtimerów.
Zaczynam od naszego podwórka. FSO Polonez 1500, rocznik 1979, czyli kultowy „Borewicz" w pięknym bursztynowym kolorze. 60-konny silnik ma ledwie 34 500 km przebiegu. Dwa lata temu miał wymieniane progi, w kilku miejscach lakier został odświeżony, był garażowany i niejeżdżony zimą. Cena to 18 999 zł. Wóz idealny na długą trasę. Jeśli jednak nie boimy się ciasnych wnętrz, można się skusić na „malucha". Np. Polski Fiat 126p z 1985 r., który ma „w kołach" 44 800 km, został reimportowany z Węgier. Stan bardzo dobry, bez rdzy. Cena wynosi 14 500 zł.
Jeśli cenimy produkty czeskie, polecam idealną do słonecznej Grecji Skodę Felicię Cabrio. Wóz z 1959 r. ma za sobą renowację. W wyposażeniu zachwyca miękki składany dach i kremowa skórzana tapicerka. Przejechał dotąd 102 000 km, a kosztuje 59 900 zł. Dla mniej zasobnych dobrym wyborem będzie Skoda 105 S z 1983 r., napędzana 46-konnym motorem o przebiegu 78 000 km. Jakość – bez zarzutu. Cena – bez targowania 6600 zł.
Szukamy dalej. Tym razem bardziej na wschodzie. Co powiecie na Ładę 2106? Egzemplarz z 1981 r. wyposażony w silnik 1,5 o mocy 75 KM i przebiegiem 51 000 km, kosztuje 11 999 zł. Auto jest w stanie oryginalnym, świetnie utrzymane, nigdy nie było remontowane. Za 13 000 zł staniemy się właścicielami Wołgi z 1979 r., a dokładnie GAZ-a 24. Pod maską jednostka o pojemności 2445 cm3 i mocy 90 KM. Technicznie samochód ponoć bez zarzutu, przyjechał z Ukrainy. Klasyczny już Gaz 21 z roku 1969, z podobnym, ale o 10 KM słabszym motorem, to wydatek aż 55 000 zł, jednak nadwozie bardziej cieszy oczy. To zasługa skrupulatnego remontu.