BMW serii 6 to dziś legenda. Oznaczone kodem fabrycznym E24 zastąpiło bardzo popularny swego czasu model E9. To od niego wzięło charakterystyczny, ścięty przód, który przypomina rekini pysk i zainspirował do takiego właśnie przydomka. „Rekin" jest sportowym coupé klasy wyższej. Zaprojektowany przez Paula Bracqa wóz ma kapitalne linie nadwozia. Przez wielu specjalistów od designu są one uznawane za jedne z najlżejszych form lat 70. i 80., jeżeli chodzi o nadwozia dwudrzwiowe i czteromiejscowe. Był produkowany od 1975 do 1989 r., w sumie w niespełna 90 tys. egzemplarzy.

Jak na klasę premium przystało, niemiecki model miał świetne wyposażenie. Znajdziemy w nim m.in.: ABS, elektrycznie ustawiane lusterka, klimatyzację manualną, tempomat, centralny zamek, podgrzewane lusterka boczne, elektryczne szyby przednie. Na rynku jest w czym wybierać. Popularny serwis z ogłoszeniami motoryzacyjnymi wyświetla ponad 20 ofert. To przeważnie auta z lat 80. Ich ceny są bardzo różne i mają na pewno odzwierciedlenie w jakości. Wynoszą od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Wyróżnia się kilka propozycji powyżej 100 tys. zł, to jednak wyjątki.

Królewską ofertę ma Stacja Klasyki. To wściekle czerwona „szóstka" z 1987 r. w najbardziej chyba wymarzonej wersji M6. I zarazem najbardziej poszukiwanej, bo opracowanej z myślą o rynku amerykańskim. W odróżnieniu od specyfikacji europejskiej auta wysyłane za ocean były wyposażone w silnik typu S38 o mocy 256 KM. Powstało ich niewiele, tylko 1767 sztuk, są więc rarytasem. Nie dziwi cena 240 tys. zł.

„Po ponad 30 latach M6 wciąż prezentuje się rewelacyjnie. Wszystkie podzespoły mechaniczne były w samochodzie serwisowane na czas i są w nienagannym stanie. BMW jest oczywiście bezwypadkowe i posiada oryginalne szyby, jak i odpowiednie, 15-calowe opony Michelin TRX. Wnętrze nie posiada znaczących śladów zużycia, wszystkie elementy elektryczne, takie jak przełączniki siedzeń czy nawiewów działają znakomicie. Samochód ten opuścił fabrykę 16 marca 1987 r. w specyfikacji amerykańskiej. Został on pomalowany w rzadkim kolorze Zinnoberrot 138, zestawionym z przepiękną piaskową skórą nappa" – czytamy w opisie.

Pod polski adres to wyjątkowe coupé trafiło prosto z USA. Przez ostatnie pięć lat samochód był w prywatnej kolekcji, należącej do właściciela jednej z największych sieci dilerskich BMW w Stanach Zjednoczonych. Samochód posiada więc obszerną historię serwisową. Cóż, trudno obok tego M6 przejść obojętnie. Przyciąga wzrok jak dorodna barmanka na Oktoberfest.