Enzo Ferrari od 1929 r. prowadził z sukcesami stajnię wyścigową o nazwie Scuderia Ferrari, a w 1947 r. zaprezentował swój pierwszy model Ferrari 125 S. W ten sposób zaczęła się legenda marki, nad którą czuwa szczęśliwy symbol – czarny koń. We Włoszech tak właśnie jest traktowany ten wizerunek. Słynne logo po raz pierwszy pojawiło się na modelu Ferrari 212 Inter, produkowanym w latach 1951–1953.
Pod koniec tej samej dekady firma z Maranello stworzyła model TE. Był pierwszym w gamie, który oferował wyjątkowe wrażenia typowe dla aut GT z możliwościami samochodu rodzinnego, a więc bardziej obszernego. Móc podróżować szybko i wygodnie – oto idea twórców. Dzięki podwoziu o długim rozstawie osi i przesuniętemu do przodu silnikowi można było zamontować przestronną kabinę, mieszczącą cztery osoby. Eleganckie nadwozie zostało zamówione u Pininfariny.
250 GTE 2+2, zaprezentowany podczas 24-godzinnego wyścigu Le Mans w 1960 r., gdzie był bolidem sędziego toru, stał się jednym z najpopularniejszych i najbardziej udanych modeli Ferrari. Samochód odniósł komercyjny sukces dzięki trzem różnym seriom, które powstały w ciągu czterech lat produkcji.
Teraz przejdźmy do tej wyjątkowej wersji GTE. Otóż we włoskich realiach lat 60. pościgi samochodowe policji były na porządku dziennym. Funkcjonariusze korzystali zazwyczaj z Alfy Romeo 1900, nazywanej Pantera, czasem też z Alfy Romeo Giulia 1600, ale przestępcy dysponowali często szybszymi wozami. Jedną z legend rzymskiej policji był wtedy Armando Spatafora. Ponoć szef spytał go kiedyś: „Czego potrzebujesz, aby skuteczniej działać?". Spatafora odpowiedział: „Co może być lepszego niż Ferrari?" i... spełniono jego prośbę. On i trzech innych rzymskich policjantów wzięło nawet udział w kursie szybkiej jazdy w Maranello.
Oferowane teraz do sprzedaży Ferrari z trzylitrowym silnikiem V12, rozpędzające się do ponad 250 km/h, należało właśnie do Spatafory. Opuściło fabrykę w listopadzie 1962 r. Powstały dwa takie egzemplarze, ale ten drugi dość szybko uległ zniszczeniu. Armando Spatafora i jego Ferrari stali się tak legendarni, że w kryminalnym półświatku Rzymu pobicie go w pościgu samochodowym stało się kwestią prestiżu. Wóz został wycofany z czynnej służby pod koniec 1968 r., cztery lata później został sprzedany i od tej pory jest w rękach prywatnych. Obecnie jest jedynym prywatnym samochodem we Włoszech ze specjalnym zezwoleniem na poruszanie się z syreną, niebieskim światłem i malowaniem „Squadra Volante". Co ciekawe, w 1984 r. za jego kierownicą ponownie zasiadł Armando Spatafora podczas wyścigu Coppa delle Dolomiti. Emerytowany policjant miał drugi czas w klasyfikacji generalnej!