Kurs rósł w reakcji na komunikat spółki. Poinformowała w nim, że zakończyła inwestycje w produkującej mozarellę spółce zależnej Latterii Tinis. Za kilka tygodni może ona osiągnąć pełne moce.
Wytwarzane tam sery będą w większości eksportowane, m.in. do krajów zachodnioeuropejskich, np. Włoch i Francji. North Coast pochwalił się jednocześnie, że pod koniec ubiegłego roku uzyskał odpowiednie międzynarodowe certyfikaty.Giełdowa spółka przejęła Latterię Tinis w 2007 roku za około 3,2 mln zł. Zarząd spodziewa się, że w tym roku rzepińska mleczarnia powinna osiągnąć próg rentowności.
Podstawową działalnością North Coastu jest dystrybucja żywności importowanej. Znaczący wpływ na wyniki spółki ma zatem kurs walutowy. Zarząd podkreśla, że dzięki eksportowi mozarelli ryzyko kursowe spadnie.Produkcja serów ma też sprawić, że giełdowa grupa znacząco zwiększy skalę działalności. Po pierwszym kwartale zarząd opublikuje szacunki dotyczące spodziewanych przychodów ze sprzedaży Latterii Tinis. – Docelowo powinna przynosić około 50 procent obrotów całej grupy. Teraz trudno jednak zadeklarować, ile czasu potrzebujemy, aby osiągnąć taki pułap sprzedaży – mówi Giorgio Pezzolato, wiceprezes North Coastu.
Narastająco, po trzech kwartałach 2009 r., grupa miała 86,6 mln zł przychodów ze sprzedaży. To o 5 proc. mniej niż rok wcześniej. Zysk netto wyniósł 0,6 mln zł wobec ponad 5,4 mln zł przed rokiem. Jaki był cały rok 2009? – Przewidujemy, że grupa osiągnęła zysk – mówi Giorgio Pezzolato. Dodaje, że czwarty kwartał był dla spółki udany.Jakie są plany dotyczące tegorocznych wyników? – Optymistyczne. Planujemy zwiększyć zarówno obroty, jak i zysk – odpowiada wiceprezes.