Chcemy na niego wrócić, wykorzystując swoje kompetencje – mówi Piotr Ostaszewski, prezes Lubawy.Zapewnia, że oferta dla nowych klientów będzie gotowa jesienią. Trwa rekrutacja osób, które zajmą się jej przygotowaniem. Ich zadaniem będzie głównie dopasowanie wytwarzanego już sprzętu do cywilnego wzornictwa i kolorystyki. Do sprzedaży nowe wyroby powinny trafić wiosną przyszłego roku.

Spółkę czekają jeszcze negocjacje z sieciami handlowymi, przez które Lubawa miałaby sprzedawać swoje namioty, plecaki i pontony. – Rozpoczniemy je, gdy będziemy mieli przygotowaną pełną ofertę i będziemy mogli ją zaprezentować – mówi szef giełdowej spółki. Celem jest nawiązanie współpracy ze sklepami oferujący artykuły sportowe i turystyczne takimi jak Decathlon czy Go Sport, a także sieciami typu cash & carry.

Z tanimi wyrobami z tego segmentu sprowadzanymi z Dalekiego Wschodu produkty Lubawy mają konkurować przede wszystkim jakością. Z tymi markowymi dobrej jakości – także ceną. Część produkcji Lubawa zamierza zlecać innym podmiotom.

Według wstępnych założeń sprzedaż sprzętu sportowo-turystycznego ma w przyszłym roku zapewnić Lubawie około 5 mln zł przychodów. To 10 proc. szacowanych na ten okres obrotów. Celem na ten rok jest 40 mln zł przychodów i ponad 3 mln zł zysku netto.

Prezes Lubawy podkreśla, że przedsiębiorstwo ma również duży potencjał w zakresie produkcji konstrukcji reklamowych (m.in. pawilonów, namiotów promocyjnych) na bazie stelaży pneumatycznych. Technologia ta jest wykorzystywana obecnie do wytwarzania dużych namiotów wojskowych. – W tym przypadku nie mamy właściwie żadnych ograniczeń w zakresie kształtów i wielkości projektowanych obiektów – dodaje. Przyznaje, że ten segment produkcji będzie rozwijany w przyszłym roku.