– Od początku lipca sprzedaż jest już na wyższym poziomie. Liczymy, że uda nam się uniknąć powtórki z pierwszego półrocza, ale pokrycie strat poniesionych w tym okresie nie będzie możliwe – mówi Krzysztof Niebrzydowski, członek zarządu Jago.
Na koniec czerwca krzeszowicka grupa była aż 10,6 mln zł pod kreską. Zarząd wyjaśnia, że do tak wysokiej straty przyczyniło się m.in. załamanie sprzedaży lodów w drugim kwartale. – A to właśnie one należą do najbardziej marżowych produktów w naszym asortymencie – podkreśla Niebrzydowski.
Zgodnie z planami biznes mrożonkowy ma zostać wydzielony do osobnej spółki. Jago zmieniłoby nazwę na Stormm i pod tą nazwą byłoby notowane na warszawskim parkiecie, rozwijając inną działalność. – Te plany są jak najbardziej aktualne. Wiemy już jednak, że nadzwyczajne walne zgromadzenie, decydujące formalnie o zmianach, nie odbędzie się we wrześniu, lecz najprawdopodobniej pod koniec października – zapowiada Niebrzydowski.
Na rynku pojawiły się opinie, że ubiegłoroczne połączenie z firmą inwestycyjną Stormm było dla Jago niekorzystne. Spółka musiała m.in. spłacić kredyt (4,3 mln zł) zaciągnięty przez Stormm w BRE Banku.Co na to zarząd? – Nasze stanowisko znane było jeszcze przed formalnym połączeniem. To prawda, że nastąpiło przejęcie kredytu. Ale mówiąc o tym, nie możemy zapominać, że połączenie przyniosło również przejęcie aktywów Stormmu – podkreśla Niebrzydowski.
Od czasu publikacji wyników za pierwsze półrocze kurs Jago poszedł w dół o ponad 6 proc. W piątek akcje wyceniano na 1,6 zł (-0,6 proc.). Największym udziałowcem jest Elżbieta Sjoeblom. Kontroluje ponad 33,7 proc. kapitału. Michał Lenartowicz ma prawie 12,3 proc., a Krzysztof Kosiorek-Sobolewski około 7,4 proc.