Bioton, czyli niespełnione nadzieje inwestorów

Miały być notowania na Nasdaq i pozycja globalnego gracza na rynku insuliny. Na razie jest długo trwająca restrukturyzacja firmy i status spółki groszowej. Kontrolowany przez Ryszarda Krauzego Bioton mocno nadwyrężył zaufanie inwestorów

Aktualizacja: 27.02.2017 01:50 Publikacja: 26.02.2011 03:08

Bioton, czyli niespełnione nadzieje inwestorów

Foto: GG Parkiet

We wtorek Bioton opublikuje wyniki za czwarty kwartał. Okaże się, czy spółce udało się wypełnić prognozę finansową na 2010 r. Sławomir Ziegert, prezes giełdowego producenta insuliny, na początku lutego zapewniał, że wszystko idzie zgodnie z planem. Giełdowe dzieje Biotonu pokazały jednak, że często zapowiedzi prezesów nie były realizowane.

[srodtytul]Kłopotliwe prognozy[/srodtytul]

Jednym z największych problemów były właśnie prognozy finansowe. Zaczęło się już w 2005 r., kiedy Bioton pojawił się na warszawskiej giełdzie. Dwa miesiące po debiucie, w maju, Adam Wilczęga, ówczesny prezes Biotonu, zapowiadał, że kierowana przez niego spółka zarobi na czysto w całym roku 35 mln zł. Oficjalna prognoza opublikowana wcześniej wskazywała, że Bioton zamknie 2005 r. z wynikiem netto na poziomie 28 mln zł. W sierpniu prezes poinformował już, że Bioton wywiąże się z tylko oficjalnych zapowiedzi.

Pod koniec października okazało się jednak, że nie uda się ich?wypełnić. Przyczyną była wówczas inwestycja firmy w akcje singapurskiej SciGen, notowanej na australijskiej giełdzie.

Zachowanie kursu Biotonu po odwołaniu prognoz nie wskazywało, że ta informacja zmartwiła inwestorów. Akcje biotechnologicznej firmy wzrosły wtedy podczas jednej sesji o prawie 11 proc. Inwestorzy wierzyli wówczas, że kupno akcji SciGen, uznawanej na giełdzie w Sydney za spółkę śmieciową, pozwolą na ekspansję w Azji. Już w styczniu 2006 r. Wilczęga mówił bowiem, że grupa Biotonu ma zawojować do 2009 r. 15 proc. chińskiego rynku insuliny. Miało się to stać właśnie dzięki inwestycji w SciGen.

Ostatecznie w marcu 2006 roku firma podała, że zarobiła 19 mln zł przy przychodach 152 mln zł – nieznacznie niższych od tych zapowiadanych wcześniej. Nietrafione przewidywania dotyczące zysków nie powstrzymały Adama Wilczęgi od kolejnych optymistycznych prognoz. W marcu zapowiedział, że wynik brutto będzie trzycyfrowy, a przychody mogą sięgnąć nawet 300 mln zł. Jeszcze w sierpniu z jego wypowiedzi wynikało, że wszystko idzie zgodnie z planem, bo nawet zysk netto miał wynieść minimum 100 mln zł. W połowie listopada prezes wiedział już, że zarobek będzie niższy. W sumie spółka była w 2006 r. 96,5 mln zł na plusie, ale wynik zawdzięczała w dużym stopniu księgowym operacjom. Przeszacowano wówczas pakiet akcji HTL- Strefy, producenta nakłuwaczy, z którym Bioton miał współpracować w zakresie diagnostyki cukrzycy i produkcji wstrzykiwaczy insuliny. Co ciekawe, wcześniej zarząd spółki zapewniał, że nie będzie uwzględniał wartości papierów HTL- Strefy w wyniku.

Kwestia nietrafionych prognoz pojawiła się również w następnym roku. Wówczas po publikacji wyników za czwarty kwartał 2007 r. sprawie postanowiła się przyjrzeć Komisja Nadzoru Finansowego. Ostatecznie Wilczęga dosłownie musiał zapłacić za nietrafione zapowiedzi. Nadzór finansowy nałożył na niego 24 marca 2009 roku 100 tys. zł kary. Ponad dwa miesiące wcześniej pożegnał się z fotelem prezesa. Nie opuścił jednak spółki. Nadal jest jej wiceprezesem i odpowiada również za zagraniczne rynki Biotonu.

[srodtytul]Zagraniczne kule u nogi[/srodtytul]

A to przecież opóźnienia i niepowodzenia poza krajem wpływały na to, że firma nie mogła wypełnić prognoz.

Jedną z zagranicznych kul u jej nogi stał się ukraiński Indar, producent insuliny, kontrolowany przez państwo. Bioton pojawił się w tym przedsiębiorstwie w marcu 2006 roku z 21-proc. pakietem. W grudniu dokupił kolejne 8,2 proc., wydając w sumie na tę inwestycję  25?mln zł. Do połowy 2007 r. polska spółka chciała mieć w ręku 100 proc. Indaru. Sprawy na Ukrainie przybrały jednak całkiem nieoczekiwany obrót. We wrześniu ukraiński producent insuliny został zdjęty z listy firm przeznaczonych do prywatyzacji.

To okazało się jednak dopiero początkiem kłopotów na Ukrainie. W marcu 2008 r. Indar sprzątnęła Biotonowi sprzed nosa tajemnicza spółka Gerist Invest z Wielkiej Brytanii, której kapitał zakładowy wynosił zaledwie tysiąc funtów. Państwo wytoczyło działa przeciwko bliżej nieznanemu inwestorowi, ale do dziś nie jest w stanie przywrócić kontroli nad spółką. Oficjalnie zarząd Biotonu nie zna wyników finansowych Indaru i nie uwzględniono ich w sprawozdaniu kwartalnym za trzeci kwartał 2010 roku. Mimo wszystko nie podjęto decyzji o dokonaniu odpisu aktualizującego tę inwestycję, jak to miało miejsce w przypadku wielu innych projektów tej spółki. Pomimo fiaska przejęcia Indaru, Bioton próbuje przebić się na ten rynek poprzez lokalnych dystrybutorów.

Nie jest to jedyne potknięcie w zagranicznej ekspansji Biotonu. W momencie jego debiutu władze spółki postawiły sobie cel – zdobycie kilkuprocentowych udziałów w światowym rynku insuliny. Wyrazem ambicji Biotonu miało być wejście spółki na Nasdaq lub giełdę w Londynie, co w marcu 2005 roku zapowiadał Ryszard Krauze, wówczas największy udziałowiec biotechnologicznego biznesu. Spółka chciała się pojawić nie tylko na amerykańskiej giełdzie. W marcu 2007 r. Wilczęga zapowiadał, że sprzedaż insuliny w USA ruszy w 2010 r., a Bioton zdobędzie  5?proc. tamtejszego rynku. Tak się jednak nie stało.

Wielkie nadzieje wiąże się z Chinami, gdzie w listopadzie 2006 r. ruszyła budowa fabryki. Rozpocząć sprzedaż na chińskim rynku udało się w drugiej połowie ubiegłego roku we współpracy z koncernem Bayer, który zajmuje się tam dystrybucją insuliny. Nie są znane jednak jeszcze wyniki działalności na tym rynku.

Strategicznym krajem dla Biotonu jest też Rosja. Spółka we współpracy z tamtejszymi władzami i rosyjskimi partnerami wybudowała fabrykę w Orle, która ruszyła w maju 2008 roku. Bioton jednak nie udźwignął ogromu inwestycji i musiał sprzedać rosyjski zakład. Z tą transakcją producent insuliny również się spóźniał. Janusz Guy, który objął stery Biotonu w styczniu 2009 r., i miał pokierować jego restrukturyzacją, spodziewał się, że fabryka w Orle znajdzie inwestora na przełomie lipca i sierpnia 2009 r. Transakcję ostatecznie udało się sfinalizować w drugiej połowie roku. Udziały w Bioton-Wostok za 28 mln euro wykupił francuski Sanofi-Aventis, który przez pewien czas kojarzony był z przejęciem całej giełdowej spółki. Teraz insulinę na tym rynku Bioton chce sprzedawać za pośrednictwem koncernu GlaxoSmithKline. W grudniu ubiegłego roku udało się podpisać w tej kwestii 15-letnią umowę.

[srodtytul]Aktywa długo czekają na sprzedaż[/srodtytul]

Na inwestora od dłuższego czasu czeka wiele innych aktywów. Wciąż przedłużają się rozmowy w sprawie sprzedaży fabryki w Izraelu, produkującej szczepionkę stosowaną w walce z zapaleniem wątroby typu B. Nadal nie wiadomo, na jakim etapie jest sprzedaż włoskich spółek: Fisiopharma i Pharmatex. Kupić je miała Polpharma, której właściciel Jerzy Starak przymierzał się w 2008 r. do przejęcia 33,1 proc. pakietu Biotonu należącego do Prokomu Investments. Jednak zarówno pierwsza, jak i druga?transakcja nie doszły do skutku.

Pod znakiem zapytania stoi też sprzedaż szwajcarskiego BioPartners. Spółka ta miała być trampoliną Biotonu w ekspansji na zachodnie rynki. W jej portfelu znajduje się m.in. Biferoneks, lek na stwardnienie rozsiane. Pomimo wielu lat starań, spółce nie udało się go zarejestrować, co uniemożliwiło również start sprzedaży specyfiku. W sumie Bioton zainwestował w tę firmę 500 mln zł. Chętnym na przejęcie 51 proc. udziałów BioPartners był islandzki Actavis. Do listopada 2010 r. miał wyłączność na negocjacje w sprawie zakupu. Islandczycy do końca ubiegłego roku mieli też podpisać umowę na dystrybucję insuliny w krajach unijnych, USA i Japonii. Rozmowy przedłużono potem do końca stycznia, a następnie do połowy marca. Z wypowiedzi Claudio Albrechta, prezesa Actavisu, pojawiających się w zachodniej prasie, wynika, że wszystko jest na dobrej drodze. Umowa z Actavisen ma ważne znaczenie nie tylko dla przyszłych wyników Biotonu, ale również odbudowy zaufania akcjonariuszy do spółki. Inwestorzy przekonali się, że podpisanie listów intencyjnych nie zawsze kończy się realnymi działaniami. W swojej historii Bioton rozpoczynał już współpracę biznesową ze wspomnianą HTL-Strefą czy też Kanadyjczykami (2007 r.) w sprawie prac nad lekiem do walki z nowotworem płuc. Producent insuliny miał się zajmować też produkcją antybiotyków, którą ostatecznie sprzedał Polpharmie. W planach było też leczenie hemofilii.

Zapowiedzi nowych projektów (sprzedaż akcesoriów do pomiaru stężenia glukozy) pojawiają się też teraz. Akcjonariuszom pozostaje więc nadzieja, że kolejne miesiące przyniosą mniej deklaracji, a więcej efektów.

[ramka]Opinie

Gergely Palffy

Analityk KBC Securities w Budapeszcie

[srodtytul]Perspektywy spółki są kiepskie[/srodtytul]

Bioton powinien być blisko wypełnienia prognozy na 2010 r., ale wynik netto będzie mniejszy niż zapowiadane 94 mln zł. Szacuję, że spółka zarobi na czysto 89 mln zł.

Będzie to możliwe jednak tylko dzięki uzyskaniu opłaty licencyjnej od Bayeru, z którym firma współpracuje w Chinach. Trzeba zwrócić uwagę, że jest to dla spółki tylko jednorazowy zastrzyk. Bioton nie ma własnej sieci dystrybucji, dzięki której mógłby mieć stabilne przychody. To jedna z głównych słabości spółki. Wyniki za 2010 r. ratuje też sprzedaż produkcji antybiotyków Polpharmie.

Generalnie perspektywy dla Biotonu są kiepskie. Wygląda na to, że firma dalej będzie maskować swoją słabość wpływami z kolejnych opłat licencyjnych. Na jej przyszłe wyniki będą miały zapewne duży wpływ podpisana w grudniu umowa z GlaxoSmithKline oraz spodziewana współpraca z islandzkim Actavisem. Są to wszystko działania doraźne.

Negatywnie na Bioton wpływa to, że jest on postrzegany jako jedna z najmniej transparentnych spółek farmaceutycznych w Europie Środkowej.

Tomasz Jachowicz analityk BM DnB Nord

[srodtytul]Rośnie potencjał chińskiego rynku[/srodtytul]

Wszystko wskazuje na to, że Bioton wypełni prognozę na 2010 r. Stanie się to głównie dzięki jednorazowym płatnościom. W spółce dyskutowano, czy z uwagi na standardy rachunkowości wpływy z opłaty licencyjnej od koncernu Bayer rozłożyć w czasie czy zarejestrować jednorazowo. Zwyciężyła ta druga opcja, co pozwoli spółce osiągnąć zamierzony wynik. Wielu inwestorów oczekuje od spółki nie tylko zysków z jednorazowych zdarzeń, ale też dużych przychodów z tytułu rozpoczęcia sprzedaży do Chin. W czwartym kwartale ubiegłego roku sprzedaż w Państwie Środka raczej nie nabrała jeszcze imponującego tempa. Powinna dynamicznie rosnąć w przyszłych kwartałach, tak aby przychody sięgnęły w ciągu kilkunastu lat zakładanych 1,5–2 mld złotych. Rośnie też potencjał rynku chińskiego. „New England Journal of Medicine” przedstawił badania, które wskazały, że w Chinach będziemy mieli do czynienia ze swego rodzaju epidemią cukrzycy. Optymistycznie nastrajają prace związane ze zwiększeniem mocy produkcyjnych Biotonu. W niedługim czasie Bioton doprowadzi do zawarcia umów z GlaxoSmithKline oraz Actavisem, co pozwoli w długim terminie znacznie zwiększyć przychody. [/ramka]

[mail=andrzej [email protected]][/mail]

Handel i konsumpcja
Pepco Group próbuje powstać z kolan
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Handel i konsumpcja
Szef Protektora szuka pieniędzy
Handel i konsumpcja
Pepco Group wreszcie zyskuje po wynikach
Handel i konsumpcja
Analitycy: to był dobry kwartał dla LPP
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Handel i konsumpcja
Kernel wygrał w sądzie, ale nie przesądza to o delistingu
Handel i konsumpcja
Answear.com czeka z diagnozą na święta