Na jego mocy Raiffeisen umorzy ok. 3 mln zł, stanowiące 35 proc. długu restauracyjnej spółki względem tego banku, po uprzedniej spłacie pozostałej części ok. 5,7 mln zł do końca września br. Środki te mają pochodzić z ostatniej emisji serii J, w której spółka zebrała 40,8 mln zł.
Względem pozostałych wierzycieli – banków PKO BP i ING Banku Śląskiego – Sfinks przez kolejne 3 lata ma regulować tylko odsetki, a kapitał spłacić w ciągu kolejnych 5 lat – do końca września 2019 r. W porozumieniu znalazły się też zapisy na temat możliwości konwersji tych długów na akcje spółki w ciągu 3 lat i udzielenia pożyczki przez jej prezesa Sylwestra Cacka do kwoty dokonanej spłaty w Raiffeisen, by spółka w razie potrzeby mogła skorzystać z dodatkowych środków na rozwój. – Udało nam się wynegocjować z bankami jeszcze lepsze warunki niż zakładały porozumienia wstępne. Dzięki umorzeniu części długu zyskamy dodatkowe kilka milionów na rozwój sieci i będziemy mieć możliwość ewentualnego skonwertowania pozostałej części zadłużenia na nasze akcje. A to pokazuje, że banki dobrze oceniają spółkę – twierdzi Sylwester Cacek, prezes Sfinksa.
Kropla w morzu
Analitycy zauważają jednak, że umorzona część długu to zaledwie kropla w morzu. – Pozytywną informacją jest fakt, że Sfinks do 2014 r. otrzymał swojego rodzaju wakacje kredytowe. Umożliwi mu to złapanie oddechu, bo w spółce zostaną pieniądze na przyspieszenia tempa rozwoju. Nie spodziewam się jednak, by w przyszłości wierzyciele byli zainteresowaniu konwersją długu na akcje – twierdzi Marcin Stebakow, analityk z BM BDM.
Jego zdaniem spółka powoli zaczyna wychodzić na prostą. – Obniża koszty przez przejście na system dostaw centralnych, a także zredukowała koszty ogólnego zarządu. Po pierwszym półroczu widać już dodatni wynik brutto na sprzedaży, ale strata operacyjna i na poziomie netto mimo że mniejsza niż w 2010 r. wciąż jest – ocenia Stebakow. Faktycznie w I półroczu przychody spółki wzrosły o 11 proc., do 83,5 mln zł, zysk brutto na sprzedaży wyniósł 3,6 mln zł wobec takiej samej straty rok temu, a strata netto została zredukowana o połowę, do 8,1 mln zł. – Dopiero wyniki pierwszego półrocza 2012 r. powinny pokazać pewną tendencję. To jaka ona będzie jest uzależnione od tego, czy nowootwarte restauracje i lokale w nowym koncepcie express przyjmą się na rynku – podkreśla Stebakow.
Jak twierdzi Mariola Krawiec-Rzeszotek wiceprezes Sfinksa odpowiedzialna za rozwój franczyzy i nowe inwestycje każdy z pięciu uruchomionych testowo lokali express powinien być rentowny po 12-miesięcznym okresie testowym. – Do momentu zakończenia testów nie będziemy na razie otwierać kolejnych expressów – zaznacza Krawiec–Rzeszotek.