Uwzględniając tegoroczne szacunki zysku netto na poziomie 5,1 mln zł i cenę emisyjną, wskaźnik cena do zysku (C/Z) po podwyższeniu kapitału wyniesie 12,2. – Osobiście zastanawiałbym się nad wejściem inwestycję przy takim wskaźniku. Jest on stosunkowo wysoki jak na obecną sytuację na rynku. Wyceny wielu spółek w tym roku się urealniły i można by znaleźć dużo lepsze okazje – ocenia Marcin Stebakow, analityk z DM BDM. Jego zdaniem, biorąc pod uwagę szacunki zysku netto na 2012 r. (7,6 mln zł) wskaźnik C/Z na poziomie 8,2 jest już bardziej atrakcyjny. Istnieje jednak ryzyko, że mniejsze środki z emisji ograniczą planowane inwestycje i spółce nie uda się wypracować zakładanego zysku. – Spółka na pewno będzie się posiłkować kredytem lub obligacjami, jak zaznaczył jej prezes. Ale i tak zakładam, że może dojść do korekty prognozy na ten rok i przyszły, bo już po I półroczu miała gorszy wynik operacyjny oraz netto. Odnosząc się do prognoz spółki na cały 2011 rok to wypracowanie w ciągu kolejnych 6 miesięcy dodatkowych 29 mln zł przychodów, 6,1 mln zł zysku operacyjnego oraz  4,1 mln zł zysku netto wydaje się problematyczne – argumentuje Stebakow. Zauważa jednak, że wyniki finansowe Mexa za I półrocze 2011 r. choć słabsze w ujęciu rok do roku, to i tak są lepsze od innych spółek restauracyjnych działających na polskim rynku, jak np. Sfinks czy R&C Union notowana na NC. -– twierdzi Stebakow.

Zdaniem Kamila Szlagi, analityka z KBC Securities Mex Polska zdecydował się na przeprowadzenie oferty w dość niekorzystnej sytuacji rynkowej. – Widać, że spółka jest zdeterminowana, by pozyskać pieniądze z rynku. Z pewnością wiąże się to ze zbliżającym się Euro2012, przed którym Mex chce zdążyć z rozbudową sieci. Jednak wśród inwestorów nadal nie ma zbyt dużej woli uczestniczenia w nowych ofertach – twierdzi Szlaga. W takiej sytuacji – według niego – o powodzeniu oferty decyduje cena, a ta ustalona dla papierów Mexa jest zbyt wysoka. – Wskaźnik C/Z na poziomie 12 jest zdecydowanie zbyt wysoki i nieuzasadniony. Bardziej adekwatnym byłby wskaźnik ok. 10, choć rozsądniejsze byłoby wyznaczenie go nawet na niższym poziomie – ocenia Szlaga.