– Taki wzrost chcemy osiągnąć przez akwizycje i rozwój organiczny, przy czym dzięki przejęciom uda nam się zwiększyć pozycję o mniej więcej 10 pkt proc. – szacuje Dawid Harsze, wiceprezes Delko.
Zanim grupa zacznie rosnąć, musi dokończyć restrukturyzację. – Musimy całkowicie zmienić sposób zarządzania grupą, wprowadzając model centralny, a także na nowo zdefiniować cele działania spółki matki, przekształcając ją z holdingu finansowego w operacyjny. Chcemy sprawdzić, które obszary naszego biznesu są zyskowne, i w nie inwestować – mówi Dariusz Śmiejkowski, drugi wiceprezes spółki. O tym, jak bardzo zdecentralizowany model biznesu obowiązywał do tej pory w Delko, świadczy fakt, że do połowy września jej spółki zależne miały własne rachunki bankowe i systemy informatyczne.
Zarząd Delko deklaruje, że jeszcze w tym roku może dojść do jakiejś akwizycji. – Interesują nas firmy zajmujące się dystrybucją chemii, kosmetyków, leków OTC i artykułów gospodarstwa domowego do sklepów detalicznych, mające ok. 1-proc. udział w rynku i działające głównie w zachodniej Polsce, gdzie nas jeszcze nie ma – podkreśla Harsze. Zapewnia, że spółka dysponuje środkami własnymi na przejęcia. – W razie potrzeby w przyszłym roku bierzemy pod uwagę przeprowadzenie emisji kierowanej lub w ostateczności posiłkowanie się kredytem – dodaje Harsze.
Firma, która do tej pory konkurowała z hurtownikami chemii i kosmetyków, chce nie tylko zwiększyć skalę biznesu, ale też rozszerzać profil działania. – Chcemy oprzeć się na trzech filarach, zwiększając produkcję pod markami własnymi, umacniając się na rynku hurtowym, a także rozwijać sieci sklepów convenience własnych i franczyzowych – tłumaczy Śmiejkowski. Dzięki tym działaniom Delko chce poprawić marże i rentowność biznesu.