– Spółka ma potencjał do poprawy wyników w tym roku, być może nawet do pobicia historycznego rekordu. Nie podejrzewam jednak, że to osiągnie mimo dobrej sprzedaży na początku roku i perspektywy wysokich obrotów podczas mistrzostw Euro 2012. Bardzo słabe wyniki uzyskane w minionym roku pokazują, że biznes Intersportu w dużej mierze jest nieprzewidywalny – mówi Adam Kaptur z DM Millennium.
Także Maciej Kabat z DM AmerBrokers uważa, że firma handlująca odzieżą i sprzętem sportowym powinna zdecydowanie poprawić wyniki. – W porównaniu z minionym rokiem sprzyja jej umacniający się wobec euro złoty. Rosną też obroty. IV kwartał ubiegłego roku pokazał, że duży wpływ na wyniki Intersportu mają warunki pogodowe. Dojście do najwyższych poziomów wyniku netto, osiąganych przed kilku laty, jest bardzo ambitnym zadaniem – twierdzi.
Zarząd Intersportu jest jednak pełen optymizmu. – Chcemy osiągnąć rekord. Wiosenna oferta sprzedaje się dobrze. Dobrze przygotowaliśmy się do tego sezonu. Do tego dojdzie efekt Euro – mówi Artur Mikołajko, prezes Intersportu.
Spółka zadebiutowała na giełdzie w połowie 2006 r. Historycznie pokazywała systematyczny wzrost obrotów i wyniku netto. Najlepszy do tej pory pod względem czystego zarobku był rok 2007, kiedy krakowska firma miała ponad 4,6 mln zł zysku netto przy 147,7 mln zł przychodów. W kolejnych latach przychody nadal szły do góry, spadała jednak rentowność. Krytyczny był miniony rok, kiedy Intersport poniósł blisko 12,4 mln zł straty netto. Sprzedaż spadła o ponad 16 proc., do 194,1 mln zł.
Jak twierdzi Mikołajko, głównym powodem spadku obrotów w minionym roku była niesprzyjająca pogoda, czyli chłodne i deszczowe lato oraz ciepły początek zimy. Także w poprzednich latach anomalie pogodowe powodowały konieczność wspomagania sprzedaży przecenami, co pogarszało osiągane wyniki. – Pogoda jest dla nas ważniejsza od sytuacji gospodarczej, co widać było po bardzo dobrej sprzedaży asortymentu zimowego, po nadejściu mrozów – podkreśla Mikołajko.