Obecnie 65,95 proc. jej akcji należy do Desariba Consulting Limited, spółki zależnej od Henryka Kani, prezesa ZM Henryk Kania. Wcześniej był on właścicielem i szefem Zakładów Przetwórstwa Mięsnego Henryk Kania, które zdecydowały się na fuzję z IZNS?Iława. Zrobiły to po to, aby jako spółka publiczna uzyskać dostęp do finansowania przejęć firm z branży mięsnej. Wczoraj Henryk Kania poinformował, że ma do nich dojść w ciągu 1–1,5 roku. „Parkiet" już pod koniec 2011 r. podał, że chce on zbudować grupę, której roczne przychody w ciągu trzech – czterech lat przekroczą 1 mld zł.
– Mamy teraz około 30 proc. niewykorzystanych mocy produkcyjnych. Zakładamy, że praca na 100 proc. umożliwi nam dojście do 500 mln zł przychodów rocznie. Aby przekroczyć ten poziom, będziemy musieli dokonać przejęć – mówi Henryk Kania.
ZM Henryk Kania szacują, że w 2011 r. ich przychody przekroczyły nieco 310 mln zł wobec 349,8 mln zł w 2010 r. Natomiast rentowność EBITDA sięgnęła 7,29 proc. W 2010 r. była na poziomie 4,41 proc. – W tym roku nasze przychody powinny rosnąć w tempie dwucyfrowym. Zakładamy także, że uda się nam utrzymać ten sam poziom rentowności EBITDA – zapowiada prezes mięsnej firmy. Do 15 maja 2012 r. Henryk Kania musi ogłosić wezwanie, dzięki któremu osiągnie w ZM Henryk Kania 66 proc. udziałów. Być może ogłosi też kolejne wezwanie do 100 proc. głosów.
Stanie się tak, jeżeli on lub spółka od niego zależna obejmie ponad 80,9 mln warrantów zamiennych na akcje serii E i zwiększy swoje udziały w ZM Henryk Kania do 84 proc. Do wezwania nie dojdzie, jeśli warranty obejmie podmiot z nim niepowiązany. Kania nie zdradza, na które wyjście się zdecyduje. – Decyzja jeszcze nie zapadła – zaznacza.