Właścicielem akcji, które mają zostać przewłaszczone, jest Elżbieta Sjoblom (160 tys.) i Park Bronisze (20 tys.). Papiery wyceniono na 25,86 zł za sztukę, co daje około 5 mln zł za cały pakiet (więcej, niż wynosi kapitalizacja Jago).
– To wycena bazująca na wartości księgowej grupy Elektrimu. Innej nie byliśmy w stanie zrobić. Spodziewamy się, że w obliczu zbliżającego się debiutu Elektrimu na GPW, wartość rynkowa tych akcji może być wielokrotnie wyższa – mówi Bartosz Znojkiewicz, prezes Jago. Porozumienie zostało zawarte pod warunkiem rozwiązującym. Akcje wrócą z powrotem do Elżbiety Sjoblom i Parku Bronisze, jeśli do 24 października sąd nie zmieni decyzji, a spółka zniknie z GPW.
W chwili gdy przewłaszczenie dojdzie do skutku, Jago będzie wykonywać wszelkie prawa z akcji Elektrimu. – Prowadzimy rozmowy zarówno z Elżbietą Sjoblom, jak i z innymi podmiotami, posiadającymi akcje Elektrimu, o późniejszym dokapitalizowaniu Jago dodatkową dużo większą porcją akcji – mówi prezes. Z naszych informacji wynika, że chodzi m.in. o Roberta Bibrowskiego, największego akcjonariusza Jago.
W kwietniu uprawomocniło się postanowienie sądu w sprawie zmiany upadłości Jago z układowej na likwidacyjną. Kilka dni temu zarząd złożył wnioski o zmianę decyzji sądu. – Podstawowym wnioskiem jest ten o upadłość z możliwością zawarcia układu. Alternatywnym projektem, złożonym z ostrożności, jest upadłość z możliwością zawarcia układu likwidacyjnego – mówi Znojkiewicz. Dodaje, że ta ostatnia opcja jest dla wierzycieli znacznie lepsza niż sama likwidacja. – Układ likwidacyjny zakłada, że po spieniężeniu majątku spłaca się wierzycieli w odpowiedniej kolejności. Pozostałe wierzytelności mogą zostać zamienione na akcje spółki – wyjaśnia. Dodaje, że taka opcja niesie ze sobą korzyści nie tylko dla wierzycieli, ale też dla akcjonariuszy, ponieważ podstawowym celem jest utrzymanie spółki na GPW. – Jago będzie dysponować akcjami Elektrimu, pozostanie notowane na GPW, a ewentualny inwestor będzie mógł wykorzystać potężną tarczę podatkową – wymienia prezes. W latach 2007–2012 skumulowana strata podatkowa Jago sięgnęła 50 mln zł.
Rozmowy w sprawie pozyskania inwestora trwają. – W grę wchodzi podmiot branżowy z zagranicy oraz krajowy inwestor finansowy – mówi prezes. Syndykiem Jago jest Marcin Żurakowski. – To profesjonalista. Zależy mu na restrukturyzacji Jago i pozostawieniu firmy na GPW – podkreśla Znojkiewicz.