– Nie komentujemy decyzji sądu. Jest ona raczej negatywna, grupa kapitałowa utraciła duże aktywo – przyznaje Witold Jesionowski, prezes Bomi. Również analitycy podkreślają, że decyzja sądu jest dla giełdowej spółki niekorzystna.

Rabat Service złożył wniosek o ogłoszenie upadłości 13 lipca tego roku. Zarząd wnioskował jednak o upadłość z możliwością zawarcia układu.

Obecnie trwa walka o uratowanie samego Bomi. Pierwszy krok – czyli decyzję o upadłości układowej – spółka ma już za sobą. Sąd wydał takie postanowienie na początku sierpnia. Teraz realizowana jest strategia, która ma sprawić, że Bomi stanie się znów rentowną firmą. Do tej pory negatywny wpływ na jej wyniki miała m.in. nieefektywna centrala oraz zbyt ekspansywny rozwój sieci (w dużej mierze w kiepskich lokalizacjach, a równocześnie przy wysokich cenach najmu).

Zgodnie z najnowszą strategią spółka zamyka część sklepów, a pozostające zamienia na placówki franczyzowe. Potrzebuje jednak sporego zastrzyku gotówki, aby móc normalnie funkcjonować. Do tego dochodzi jeszcze konieczność skonwertowania części długu na akcje. Rozwiązaniem tych problemów ma być emisja warrantów zamiennych na akcje. Miało o niej decydować walne zgromadzenie 5?września. Tak się jednak nie stało, ponieważ w obradach uczestniczyło zbyt mało akcjonariuszy. Na najbliższym NWZA, zwołanym na 10 października, wymóg kworum już nie będzie obowiązywał.

Pytanie tylko, czy akcjonariusze poprą uchwałę o podwyższeniu kapitału. Na poprzednim walnym wydawało się, że zgoda – szczególnie wśród wiodących akcjonariuszy – była. Drobni udziałowcy wskazywali jednak, że w projekcie uchwały nie znalazł się zapis dotyczący ceny minimalnej warrantów. Niewykluczone, że któryś z udziałowców wystąpi z takim wnioskiem w trakcie obrad.