Najprawdopodobniej najwięksi akcjonariusze dadzą zielone światło dla emisji.
– Jestem urodzonym optymistą. Nic się w moim podejściu do Bomi nie zmieniło. Wierzę, że spółka wyjdzie na prostą – mówi Wiesław Wiśniewski, który stworzył sieć sprzedaży telefonów Liberty Poland, a potem sprzedał ją Polkomtelowi. To właśnie on stoi za spółką Marteria, która z ok. 7-proc. udziałem jest dużym akcjonariuszem Bomi. Najprawdopodobniej za emisją zagłosuje też Supernova Fund (ma ok. 8 proc. udziałów).
Podczas poprzedniego walnego zgromadzenia nie udało się podjąć uchwały w sprawie podwyższenia kapitału, ponieważ zabrakło kworum. W trakcie obrad drobni akcjonariusze byli zaniepokojeni faktem, że w projektach uchwał nie było zapisu dotyczącego ceny minimalnej warrantów. Zarząd zapewnia, że ten wątek nie pójdzie w odstawkę. – To będzie dyskutowane na NWZA – mówi Witold Jesionowski, prezes Bomi.
Na początku sierpnia sąd zdecydował o upadłości układowej Bomi. Do układu zgłoszono wierzytelności o wartości ok. 230 mln zł. Uchwała zakłada emisję do 120 mln warrantów zamiennych na akcje. Zarząd wskazuje, że Bomi chciałoby pozyskać z ich sprzedaży ok. 50 mln zł. To daje cenę emisyjną na poziomie ponad 0,4 zł. Kurs giełdowy wczoraj po południu wynosił zaledwie 0,19 zł. Zarząd jednak już wcześniej sygnalizował, że wycena rynkowa nie jest kluczowa w przypadku tej emisji, bo część walorów zostanie skonwertowana na akcje w ramach redukcji zadłużenia.
Tymczasem Bomi zamyka część delikatesów, a pozostające zamierza zamienić na placówki franczyzowe.