Grupa Bałtycka kupiła nieruchomości od Wilbo na początku października. Zapłaciła 2 mln zł. Zarząd podkreślał wówczas, że mimo sprzedaży nieruchomości nadal będzie prowadzona w nich dotychczasowa działalność produkcyjna giełdowej spółki.
Rok pełen emocji
Wydarzenia z ostatnich kilkunastu miesięcy sprawiają, że inwestorzy mogą się czuć zdezorientowani. Najpierw Wilbo miało się połączyć z Seko. Latem okazało się, że do transakcji nie dojdzie, a spółki do dziś spierają się ze sobą w sądzie. Dzwonek alarmowy zabrzmiał na początku lipca, kiedy Wilbo podało, że Bank BGŻ wypowiedział firmie kredyty. Niedługo potem zarząd złożył wniosek o upadłość likwidacyjną Wilbo. Inwestorzy wiedzieli, że spółka ma problemy, ale tego ruchu się nie spodziewali. Zaskoczeni rzucili się do wyprzedaży akcji, które w ciągu jednego dnia potaniały o 55 proc., osiągając historyczne minimum na poziomie 0,09 zł.
Pod koniec września na rynek trafiła informacja o wycofaniu przez zarząd wniosku o upadłość likwidacyjną. Z kolei w listopadzie w akcjonariacie zaszły spore roszady.
Rynek nie zna próżni
Problemy rybnej spółki negatywnie rzutują na jej wyniki. Na koniec września 2012 r. obroty spadły aż o 40 proc. To m.in. skutek trudności z bieżącym regulowaniem zobowiązań za zakup surowców i materiałów. Wilbo podkreśla też, że mocno zaszkodziły mu zawirowania związane z niedoszłą fuzją z giełdowym konkurentem, ponieważ część klientów, na mocy zawartych umów, przeszła już do Seko.
Na koniec września Wilbo było prawie 15 mln zł pod kreską. Strata, choć spora, była jednak znacząco niższa niż rok wcześniej.
Na koniec września suma aktywów spółki wynosiła 51,9 mln zł, a zobowiązania krótko- i długoterminowe łącznie przekraczały 3o mln zł. Flagową marką Wilbo jest Neptun. Jej wartość w ubiegłorocznym rankingu „Rzeczpospolitej" wyceniono na 23,1 mln zł. To o 7 proc. mniej niż rok wcześniej.